Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Bajki (La Fontaine)/Księga siódma/całość

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jean de La Fontaine
Tytuł Bajki
Podtytuł Księga siódma
Wydawca Jan Noskowski
Data wydania 1876
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Władysław Noskowski i inni
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: Pobierz jako ePub Pobierz jako PDF Pobierz jako MOBI Cały zbiór
Pobierz jako: Pobierz Cały zbiór jako ePub Pobierz Cały zbiór jako PDF Pobierz Cały zbiór jako MOBI
Indeks stron


KSIĘGA SIÓDMA.
Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/474
DO
PANI DE MONTESPAN.

Bóstwa przyjazne, dzieciom ziemi w darze,
Apolog z nieba zesłały;
Jeśli go stworzył człowiek, zaiste, świat cały
Winien mu wznosić ołtarze.
Azaliż błądzę? wszakże w przypowieści
Niebiański urok się mieści;
Dusza, słów czarem ujęta,
Otrząsa cielesne pęta,

Nad obszar świata
W niebios przestrzenie
Ulata;
Jej skrzydłem, wieszcze natchnienie;
Jej siłą, słowa potęga:
Zuchwale zmierza w zaziemskie wyżyny,
I słońc krainy
Dosięga.
Równie potężnym gdy władasz urokiem,
Olimpio, na dzieło moje
Przychylnem chciej rzucić okiem;
Zamilkną wrogów i zawistnych roje,
Gdy twoja gwiazda, najpierwsza w słońc rzędzie,
Mej pracy przyświecać będzie.
Nie poeta, lecz bajka twej opieki wzywa:
Gdy o jej przyszłych losach wyrok swój stanowi,
Niech ją twej łaski tarcza osłoni życzliwa,
I dla bajki, przebaczyć chciej bajkopisowi.





Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/477 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/478 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/479 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/480 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/481 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/482 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/483 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/484 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/485 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/486 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/487
PL Jean de La Fontaine Bajki 1876 416.png


BAJKA  IV.
CZAPLA.

Brzegiem rzeki przejrzystej wędrowała sobie
Czapla, o długich nogach i o długim dziobie,
Z długą szyją wygiętą ku przejrzystej fali.
Kum Karp z kumem Szczupakiem, tuż przy brzegu właśnie,
Dawne porzuciwszy waśnie,
Razem się w wodzie pluskali.
Dla Czapli zdobycz łatwa: ryb było niemało;
Ale jej się wydawało
Że lepiej zrobi, gdy zaczeka może

Aż będzie przy apetycie,
Gdyż wiodła bardzo regularne życie
I jadła zawsze o właściwej porze.
Wkrótce apetyt przyszedł: stanęła nad rzeką
I spostrzegła niedaleko,
Wypływające z podwodnej głębiny
Tłuściutkie liny.
Skrzywiła się: taka ryba
Wcale jej w smak nie przypadła.
«Oto mi uczta, fiu! na drwiny chyba!
Czyż to ja szczupak, żebym liny jadła?»
Wzgardziwszy linem, spotyka
Mizerną rybkę, kiełbika.
«Kiełbik dla Czapli! to mi się podoba!
Niewarto otworzyć dzioba!»
Otworzyła go przecież, i nie dla ryb wcale:
Te gdzieś zapadły pod fale,
I Czapla, kiedy głód zaczął doskwierać,
Nie widząc linów, karpi i szczupaków,
Wielce była szczęśliwą, że mogła uzbierać
Nad brzegiem parę ślimaków.

Strata bywa najczęściej wybrednych udziałem:
Ten prawdziwie rozumny, kto przestał na małem.
Do was to mówię, ludzie: milionów chimerą
Złudzeni, stem gardzicie, aby zyskać — zero!
Dowód, który wam prawdę słów moich wyjaśni,
W następnej znajdziecie baśni.





Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/490 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/491 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/492 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/493 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/494 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/495 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/496 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/497 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/498 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/499 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/500 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/501 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/502 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/503 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/504 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/505 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/506 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/507 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/508 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/509 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/510 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/511 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/512
PL Jean de La Fontaine Bajki 1876 441.png


BAJKA  XII.
CZŁOWIEK GONIĄCY ZA FORTUNĄ.

Żal mi, gdy patrzę na szaleńców zgraję,
Co za Fortuną w pogoni
Wszerz i wzdłuż obce przebiegając kraje,
Czas, siły i życie trwoni.
Kędyż ich nie ma na świata przestrzeni?
Roją się wszędzie: od morza do morza
Pędzą, gorączką zdobyczy trawieni,
Przez góry, rzeki, ścieżki i bezdroża,

Lasów głębiny i stepów obszary,
Wierni dworacy niedościgłej mary.
Nie gońcie, radzę; próżny trud, niestety!
Raczej się w płochym wstrzymajcie zapędzie:
Wtedy Fortuna (jak zwykle kobiety)
Na wasz próg sama przybędzie.

W odludnym świata zakątku
Mieszkali dwaj przyjaciele:
Jeden szczęśliwy, chociaż nie miał wiele;
Drugi, choć zasobniejszy, pożądał majątku
I do Fortuny wzdychał dniem i nocą.
Raz tedy rzecze: «Powiedz, panie bracie,
Czy ci nie nudno żyć w tej ciasnej chacie,
Pracować w znoju, Bóg wie na co, po co?
Wiesz, że nikt nie jest mędrcem na swej niwie:
Chodź w świat, szukać lepszej doli.
— Szukaj, odparł przyjaciel; jam przyrosł do roli,
Żyję wesoło, szczęśliwie,
I nie pożądam zamiany;
Idź, kiedy wola; przeczuwam, niestety,
Że, zanim dojdziesz do mety,
Wrócisz biedniejszy, smutny i sterany,
Bo nikt nie utył na wędrownym chlebie.
Ja zaś, chcąc skrócić rozstania godziny,
Przyrzekam uroczyście, druhu mój jedyny,
Spać ile mogę, czekając na ciebie.»
Poszedł wędrownik. Popłynął za morze

I przybył tam, gdzie zwykle, kapryśna Bogini
W zamian za hołdy, wiele cudów czyni:
Poprostu mówiąc, stanął na królewskim dworze.
Tam, śledząc, czy Fortuna gdzie się nie nawinie,
Bywał przy wstaniu, spaniu i śniadaniu,
Przy wieczerzy i obiedzie,
I o wszelakiej godzinie
Wśród dworzan stojąc na przedzie
Czekał uśmiechu, spojrzenia,
Lub łaskawego skinienia.
Ale z pańskiej łaski stołu,
Pomimo trudu, mozołu,
Nie zdobył ni okruszyny.
«Co to jest, rzecze, czy mnie sen nie zwodzi?
Wszakże widzę Fortunę, jak każdej godziny
Do tego, do owego, do tamtego wchodzi;
Dla czegoż mnie omija? Kto chce, tutaj łowi
Zaszczyty i dostatki; ja tylko, w tem gronie,
Zwodniczą goniąc marę, napróżno czas trwonię.
Bądźcie zdrowi, dworacy; żegnam, bądźcie zdrowi.
Wszak Fortunie w Suracie wzniesiono świątynię:
Tam znajdę moją Boginię.»
Wsiadł na okręt, popłynął. A podczas podróży,
To ścigany przez korsarzy,
To wpośród wichrów i burzy,
Nieraz biedak gorzko marzy
O swojej chatce i o przyjacielu;
Nieraz widział śmierć zblizka; ale na nią przecie

Lepiej w domu zaczekać, niż gonić po świecie.
Nakoniec stanął u celu.
Nowy cios: w opuszczoną gdy zaszedł świątynię,
Dowiedział się, że w tej porze
Fortuna bawi w Pekinie.
Więc znów popłynął na morze,
Do Chin przybywa i słyszy zdumiony,
Że pożegnała oddawna te strony
I odleciała gdzieś za oceany.
Pogonił za nią, smutny i znękany.
Już nawet fale morskie dźwigać go nie chciały;
I tyle tylko zyskał na podróży całej,
Że mu w stepach Ameryki
Indyanin mądry, choć dziki,
Ratując życie, szepnął pokryjomu,
Że wszędzie dobrze, a najlepiej w domu.
Usłuchał rady: wraca do ojczystych progów,
I ujrzawszy zdaleka swą zagrodę cichą,
Rzecze, płacząc radośnie: «Ach! olśniony pychą
Na cóż chciałem po świecie szukać obcych Bogów!
Nie złudzisz mnie, Fortuno; klnę się na mą duszę,
Że odtąd jednym krokiem z domu się nie ruszę.»
Tak poprzysiągłszy, i pełen wesela
Spieszy do chaty. Wtem, wytęża oko,
Patrzy: Fortuna siedzi u drzwi przyjaciela,
A przyjaciel... śpi głęboko.





Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/517 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/518 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/519 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/520 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/521 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/522 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/523 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/524 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/525 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/526 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/527 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/528 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/529 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/530 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/531 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/532 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/533 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/534 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/535 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/536 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/537 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/538 Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/539


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jean de La Fontaine i tłumacza: Władysław Noskowski.