[12]KRZYK TANTALA.
W mękach wieczystych, żyw, a jednak w grobie,
Już dłużej wytrwać nie mogę bez krzyku;
Hańba ci, Zeusie! hańba wam, bogowie!
Ogień mam w łonie, jad trucizn w języku
I chciałbym spalić i zniszczyć w tej dobie
Niebo i ziemię, zmieniając w pustkowie
Cały wasz Olimp, o mściwi bogowie!...
Ach, czyliż mogą być szczersze katusze
Po nad katusze głodu i pragnienia?
Ziąb krew mi ścina, żar wnętrzności pali,
W mózgu wre burza; na struchlałą duszę
Idą już, zda się, zimne śmierci tchnienia;
Gdy wtem ockniona, jak gdyby ze stali
Była hartownej, znów rwie się i żali.
Rwie się i żali nie tego, że kona,
Skonać nie mogąc, lecz że jej wydarto
Najdroższe skarby: jasny strop błękitu,
Woń pól jejjej, mleko matczynego łona,
Wód jasnych zdroje!.. A chociaż nie warto
Żyć na tej ziemi bez słońca i świtu,
Żyć jednak muszę. Wśród śmiechu i zgrzytu
Dzikich najgrawań się z mojej niedoli,
Które tu słyszę w tym strasznym Erebie,
Ze wszystkich męczarń, jakie tu przechodzę,
Ta mnie najbardziej dojmuje i boli!
Jak śmiesz więc, Zeusie, chcieć, abym do ciebie
Nie wznosił dłoni w rozpaczy i trwodze,
Pytając: za co mnie karzesz tak srodze?...
[13]
Cóżem zawinił? Zaliż to jest zbrodnią,
Żem twój syn, trawion boską wiedzy żądzą,
Zapragnął poznać myśl bogów tajemną?
Wszakżeś sam kazał rozumu pochodnią
Rozświecać drogi tym, którzy tu błądzą;
Wszakżeś sam nie chciał, by mi było ciemno;
Więc za cóż teraz tak mścisz się nade mną?!...
Przecieżem nie chciał być tobie zaprzańcem
I aby jeno poznać cię i zgłębić,
Oddałem własne na ofiarę dziecię!
A tyś mię za to pokarał kagańcem,
Rozkazał głodzić, mordować i gnębić,
Zrobił ostatnim nędzarzem na świecie,
Chociażem, Zeusie, syn twój, syn twój przecie!
O, gdybym nawet zawinił, gdzież miara
Twojego gniewu, gdzież jest litość twoja,
Gdzie miłosierdzie?... Takaż twoja władza?...
Toż w wiecznej kaźni (prawda jak świat stara)
Najhartowniejsza pęka ducha zbroja,
A gdy nadzieja serc już nie odmładza,
Nawet i cnota w zbrodnię się przeradza!
Jeżeli tego nie mając na względzie,
Karzącej dłoni nie cofasz z nade mnie;
Jeżeli gniew twój nie zna żadnych granic;
Jeżeli mścisz się i spychasz tak wszędzie
Wydziedziczonych w coraz głębsze ciemnie
I wszystkie skargi i łzy ich masz za nic —
................
To gdzież jest szala, na której się waży
Twój sąd nad światem i co sąd ów znaczy?
Znijdź raczej tutaj, do głębi Erebu
I stąd mu panuj! Niech świat się nie skarży,
Że chcesz panować śmierci i rozpaczy,
Kiedy on życia pragnie, nie pogrzebu,
Napróżno tobie ufając i niebu!...