Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Dzieło Wielkiego Miłosierdzia/Listy nr 71-75

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

List nr 71

Do S Kamilli.

Najmilsza Siostro! Trzeba pokornie powiedzieć O. Kazimierzowi, że nie możesz tak prędko wywiązać się z jego polecenia co do reperacyi pieniędzy, bo musisz Mszę świętą albo adoracyę opuścić z tego powodu, że masz teraz dużo dzieci w ochronie. Teraz u Ojca jest więcej Sióstr, więc one mogą to zrobić Ojcu na miejscu. — Moje drogie dziecko, pracuj nad zwalczeniem w sobie, pychy i miłości własnej, bo to jest największą przeszkodą do miłości Boga i bliźniego; upokarzaj się i znoś cierpliwie upokorzenia od S. Starszej lub od Sióstr, inaczej nigdy nie postąpisz w doskonałości.— Nie jesteś gorszą, niż byłaś w Płocku, tylko tu masz więcej okazyi, żeby się ujawniła twoja pycha i miłość własna, ale to lepsze dla ciebie, bo prędzej się oczyścisz, jak będziesz pracowała i korzystała z okazyi. Nie smuć się upadkami, tylko czuwaj, pracuj i módl się, a Pan Jezus dopomoże ci powstać i nędzy i oziębłości. Będę się modlić za ciebie na rekolekcyach, a teraz polecam cię Opiece Najświętszej Matce naszej Maryi.

List nr 72

Do S. Mieczysławy.

Najmilsza Siostro! Przeczułam, że ten słodki zapał, jakiego Siostra doznała, zaczynając życie Bogu poświęcone, musi być okupiony ciężką próbą i doświadczeniem; dlatego uznałam za słuszne, żeby tę próbę odbyła Siostra bez habitu. „Przystępując do służby Bożej, Siostro, przygotuj duszę swoją na pokusy.” W te słowa zwykle odzywa się Przełożona do Aspirantki, przyjmując ją do Próby. — Nauczona doświadczeniem, Siostra zrozumie, moją intencyę, dlaczego tak postąpiłam. — Wszystko, co Siostra przechodzi, są to zwykłe pokusy, wypływające z dwóch źródeł: jedna z miłości własnej, która nie lubi być krępowaną w czemkolwiek i nie znosi upokorzenia, druga z pobudzania szatana, który korzysta z naszego usposobienia i uderza w stronę najsłabszą charakteru. Że taki stan duszy oddziaływa ujemnie na nerwy, to nic w tem dziwnego, ale bywa i tak, że nerwy, nie będąc opanowane silną wolą, przyczyniają się do większego udręczenia duszy i cierpień fizycznych. Próbę, pokusy i doświadczenie musi przejść każda dusza jeżeli nie na początku, to później, a nawet po ślubach wieczystych, ale mężne i wytrwałe znoszenie takowych najlepiej świadczą o czystej i bezinteresownej miłości duszy dla Boga. W naszem Zgromadzeniu zadaniem każdej Siostry powinno być pragnienie, żeby żyć duchem wyrzeczenia się i ofiary, łącząc się z ofiarą Pana Jezusa Utajonego w Przen. Sakramencie; a środkami do tego celu, są: Sakramenta święte i Reguła zakonna. — Kto się zaniedbuje w zachowaniu Reguły, lekceważy, drobne rzeczy jak: zachowanie milczenia, osobne i szczegółowe przyjaźnie, zwierzenia się przyjaciółce, zamiast Przełożonym, krytykowanie innych lub zwyczajów w Zgromadzeniu, poleceń, przestróg i upomnień starszych; niedbale odprawianie lub opuszczenie ćwiczeń duchownych i.t.p. Jeżeli to uważamy za rzeczy malej wagi, nie oskarżamy się z tego i nie staramy się zerwać z tem wszystkiem i poprawić się z tego, to dalekie jesteśmy od doskonałości zakonnej i grozi nam wielki upadek ducha, a czasem utrata powołania. — Moja droga Siostro, nie trzeba upadać na duchu i wątpić, bo co nie może nasza słabość ludzka, to dokona moc Boża w nas, ale trzeba szczerze wejrzeć w siebie, usunąć przeszkody, czuwać i modlić się, choć niema zapału do modlitwy. — Modlitwa w oschłości ducha jest najmilszą Bogu, bo taką była modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu, więc z Nim się łącz ustawicznie powtarzając: „Bądź Wola Twoja.” — Dziękuję Bogu, że Siostra, dotąd nie opuściła Zgromadzenia, bo widzę te ukrytą rękę Bożą, która nie dopuszcza cierpień, nad siły. — Pan Jezus taki dobry, rozproszy ciemności twej duszy, zapali miłością serce, ale trzeba uzbroić się w cierpliwość i gotowość na wszystko, dla Boga. Ja będę się modlić za Siostrę, szczególniej w czasie 40 dniowych rekolekcyi, a teraz polecam Siostrę Opiece Najświętszej Matce naszej Maryi. Sługa S. M. Fr., Płock 4. lutego 1918 r.

List nr 73

Widzę, że szatan zazdrości ci łask Boskich, jakich ci Bóg chce udzielić w rekolekcjach i dlatego tak na ciebie gwałtownie naciera ale Miłosierdzie Boskie większe jest, niż mocy piekielne, — Ufaj Sercu Pana, że cię nie opuści i wszelkie najazdy szatańskie oddali, a ciebie podniesie na duchu i pocieszy. Ty wiesz moje drogie dziecko, że tą pokusą szatan prawie w każdą duszę uderza, bo to jego ostatni wysiłek, że jeszcze coś ułowi, ale która zaufała Bogu i Matce Niepokalanej, tę musiał opuścić; a choć słabsze zwiódł, to i te Pan Jezus podniesie. Już sam pośpiech i gwałt, z jakim prawie zmusza cię do wyjścia, jest jawnem jego działaniem, bo duch dobry i zdrowy rozsądek człowieka inaczej sobie poczynają. Cokolwiek postanowiłaś, to tak gwałtownie się nie robi. Bądź spokojna, bo takie drobne uchybienia gładzi sama Komunia św. Bądź tylko posłuszną, jak Ojciec każe ci przystąpić bez spowiedzi, to wie, co robi, i możesz spokojnie polegać na spowiedniku. Myśli bluźniercze to już są czysto szatańskie, bo człowiek sam z siebie nie jest do tego zdolny. Myśli wszelkie najlepiej oddalać pogardą; walka to nie znaczy szamotanie się, tylko akt woli: „Ja się na to nie zgadzam,” choćby było upodobanie, które jest zupełnie naturalne. Duch dobry to duch zakonnny, nie Światowy. Nie masz czego, wyrzekaj się. Trzeba się uspokoić i zdać na Opatrzność Boską, żeby się Wola Boża nad tobą i w tobie spełniła, bo to jest cel powołania twego. O to powinnaś się modlić, nad tem całe życie pracować i dla tego cierpieć; inaczej myśląc, nie zasługiwałabyś na imię służebnicy Pana Jezusa. Nigdy Bóg nie udziela duszy więcej łask jak w cierpieniu, jeżeli dusza chce skorzystać z tego czasu, udzielonego jej dla oczyszczenia duszy i ciała. Bądź spokojna, nie zajmuj się nikim, nie pisuj listów, bo to cię więcej rozdrażnia i próżno zajmujesz się sobą, a potrzeba, żebyś się zajęła Bogiem i tem, co należy do zbawienia twej duszy, żebyś powstała z oziębłości duchowej. Ta choroba jest więcej niebezpieczna, niż choroba ciała i trudniejsza do uleczenia. Oddalaj od serca wszelki smutek i zwątpienie, bo to pokusa szatańska, oddaj się cała sercu Pana Jezusa i ufaj, a zmiłuje się nad tobą. Wszystkich twoich krewnych polecaj Bogu, a sama nie troszcz się o nich i nie żądaj, żeby oni troszczyli się o ciebie; bo już dawno przy świętych ślubach twoich powinnaś była opuścić wszystko, wszystkich i siebie, więc nie cofaj ofiary, złożonej Bogu na ołtarzu miłości. Módl się i czuwaj, ja też będę modlić się za ciebie, żeby cię Pan Jezus uspokoił, pocieszył i ożywił dla większej Chwały Swojej i pożytku twej tłuszy. Jak napadają pokusy do zdenerwowania, trzeba tylko akty strzeliste wzbudzić. Wszystko, co Bóg stworzył, czyste jest, tylko zła wola człowieka przez grzech uczyniła je nieczystem, więc grzechu trzeba się strzedz. Wszystko coś napisała, przeczytałam i proszę cię, przekreśl to i wymaż to wszystko z historyi twego życia; więcej o tem nie myśl i nie mów, ani na spowiedzi świętej. Główną wadą twoją jest miłość własna, która się szczególniej zaznacza w rozumowaniu, a stąd i duch krytyki, a z krytyki oburzenie i.t.d. Na to jedyne lekarstwo opuścić siebie, nakazać sobie milczenie, i nietylko w mowie, ale i w myślach i w rozprawach samej z sobą. Jak tylko zaczynają się racye, zaraz spokojnie jednem zdaniem powiedz sobie: „Bóg tak chce, to na mnie dopuszcza, niech się dzieje Wola Jego.” Wtedy nie potrzeba żadnego wysiłku, ale spokojne akty Woli Bożej wystarczą, że się temu nie poddasz, choćbyś myśli oddalić nie mogła. Nie rozbieraj, czy to sprawiedliwe, czy nie, ale że to Bóg dopuszcza dla dobra twej duszy i naśladowania Pana Jezusa. — Pomyśl, co wycierpiał Pan Jezus, a czy choć jednem słowem się tłomaczył lub zaprzeczył... Nie zrozumiałaś tego, że właśnie zakonnica, która szczerze chce naśladować swego Boskiego Oblubieńca, powinna z poddaniem się Woli Bożej, a nawet z radością znosić wszelką niesprawiedliwość ludzką, tak wzglądem siebie, jako i drugich Sióstr, które tą samą drogą iść powinny. Gdybyś była na to jedno zwróciła uwagę, nigdybyś nie doszła do takiego stanu. Ale dziękuj Panu Jezusowi, że ci daje czas poprawić to błędne przekonanie, i zacznij szczerze służyć Panu Jezusowi, a służyć Mu nie według woli i upodobania twego, ale według Woli Boga, Który wie lepiej, co człowiekowi jest potrzebne do zbawienia duszy. Daj Boże, żebyś od tych rekolekcyi na nowo żyć zaczęła, wszystko raz opuściła, i wymazała z duszy. Możesz spokojnie przyjmować co ci dadzą (do pożywienia); a jako uboga zakonnica przyjmuj nie jako ci się należy, ale jako jałmużnę ze Stołu Pańskiego. Jeżeli rano nie śpisz, to się módl i łącz z Siostrami, myśląc o pokarmie duchowym, jakim jest Komunia Św. Co do medytacyj nie trzymaj się ściśle godziny, tylko jak będziesz mogła rozmyślaj, czy dłużej, czy krócej; .umysłu nie wysilaj, więcej czyń aktów poddania się Woli Bożej i spokojnie sobie odczytuj rozmyślania; niech one będą raczej modlitwą z aktów, aniżeli rozumowaniem, bo rozumowanie do niczego nie prowadzi, tylko wola gotowa na to, co Bóg od niej zażąda. Dlatego nie myśl, co będzie później, nie dyktuj, co mają z tobą zrobić, ale ty, jak małe dziecko, bądź gotową na wszystko. Pamiętaj na słowa Pana Jezusa: „Jeśli nie staniecie się jako małe dziatki, nie wnijdziecie do Królestwa Bożego.” A wiemy o tem dobrze, że nie wzrostem, ale duchem mamy być dziećmi. Nie rób żadnych notatek z dawnego życia ani z teraźniejszego, ale możesz sobie zanotować tylko proste postanowienia, jak gotowa jesteś służyć Panu Jezusowi na przyszłość, — jak opuścić siebie i stworzenia, a zamiłować Wolę Jego Najświętszą. Co do spowiedzi, policz się od ostatnich rekolekcyi, i to winy, które bez utrudzenia sumienie ci wyrzuci. Zresztą tu nie chodzi o to, co było tylko o to, jak ma być teraz. Jeszcze raz upominam cię i proszę zapomnij o wszystkiem i o sobie, jeżeli chcesz odnieść prawdziwy pożytek z tych rekolekcyi, a ja modlić się będę za ciebie, żeby cię Duch Święty oświecił, nauczył i pocieszył. Pan Jezus miłością swoją wynagrodzi ci za wszystkie cierpienia i utrapienia, jakie dla Niego ponosisz. Co do „Podręcznika kieszonkowego dla duszy stygnącej” św. Augustyna, to dobry jest, bo ten wielki święty wszystko oparł na miłości Boga i dla miłości cierpiał, pracował i żył miłością Pana Jezusa w Bogu. Co do pokusy wyjścia, to bądź spokojna, bo ja wiedziałam, że to pokusa tylko, a nie było twojej złej woli, tylko słabość woli, która nie mogła przemódz ducha ciemności. Szatan skorzystał z twego osłabienia fizycznego i zmęczenia bezsennością i całą siłą uderzył na ciebie i pozbawił cię prawie przytomności; taką złość i szatan może wywierać na ciało i nerwy pobudzać i jak nie może duszy wtrącić w przepaść grzechu. — Ale, Pan Jezus dobry nie dopuścił szatanowi znęcać się więcej nad tobą i rozjaśnił ciemności umysłu i uspokoił cię. Teraz nie smuć się, nie myśl o tem, co było, ale dziękuj Panu Jezusowi i Matce Jego Najśw., że cię uwolnił od pokusy szatańskiej. Wszystkie twoje cierpienia Pan Jezus przyjmie i policzy ci w zasługę, bo nie jest jako ludzie skory do gniewu, aby za lada uchybienie gardził pokutą i łzami słabej istoty; ale jako Dobry Pasterz pokaleczoną owieczkę leczy, obmywa rany i oczyszcza, co się nie podobało oczom Jego. O brata swego bądź spokojna, ja będę się za niego modlić i ty módl się za niego, ale ze spokojem i ufnością w Miłosierdzie Boskie. Człowiek nie może pojąć nawet, jak Pan Jezus miłuje każdą duszę, za którą tyle ucierpiał i wylał Przenajśw. Krew Swoją aż do ostatniej kropli, i jak Sam pragnie jej zbawienia. Jeżeli nam pozwała się modlić za innych, to chce dać sposobność wypełnienia uczynku miłości bliźniego i jako zadatek duchowej łączności w Panu naszym Jezusie Chrystusie. Nie smuć się, bo to wyczerpuje i przeszkadza duszy wznieść się do miłości Pana Boga, ale zdaj się na Opatrzność Boską, ty i całą twoją rodzinę. — Jeśli jedna dusza poświęca się Bogu na służbę, to wyprasza łaski dla całej rodziny swojej i szczere nawrócenie się do Boga, jeżeli nie zaraz, to w godzinę śmierci. Modlę się za ciebie i za wszystkich twoich, a ty bądź spokojna i ufaj w dobroć i miłość Pana Jezusa dla ciebie i wszystkich.

List nr 74

Do S. Alicyi, gdy była próbantką.

Najmilsza Siostro! Z pociechą w sercu czytałam Jej list, pisany z taką szczerością i prostotą dziecięcą, w którym Siostra jasno przedstawia swój stan wewnętrzny, że wielce ułatwia mnie poznanie działania Bożego w jej duszy. — Co do powołania Siostry do Zakonu, to nie może być żadnej wątpliwości, choć to się stało pod wrażeniem bliskiej śmierci. Takie zrozumienie i obietnica, uczyniona Bogu, było łaską Bożą i chwilą najodpowiedniejszą do zwyciężenia natury ludzkiej, która się wzdryga na rzeczy jej przeciwne, a nie ma odwagi porzucić tych, które schlebiają i pociągają ku sobie. — Życie człowieka jest krótkie i przemijające, świat piękny, ale zwodniczy; życie rodzinne nawet tym, co są powołani do niego, nie zawsze daje szczęście, — naraża na wiele cierpień, a często na niebezpieczeństwo nawet dla duszy. — Dobrze najmilsza Siostra zrozumiała, że prawdziwe szczęście na ziemi wypływa z życia zakonnego, czyli poświęconego Bogu. Nie mam na myśli pociech i uniesień ducha chwilowych, jakie dusza czasami odczuwa, ale szczęściem nazywam to przeświadczenie wewnętrzne, że się spełnia Wolę Bożą i codzień dąży do zjednoczenia z Bogiem, aż do posiadania Go na wieki; choćby dusza dążyła po drodze ciernistej wyrzeczenia się i ofiary. — Pragnęłabym napisać najmilszej Siostrze więcej wyczerpujący list w tej materyi, ale nawał pracy w tym czasie i trudność, jaką mi sprawia pisanie, leżąc w łóżku, niech usprawiedliwią moje dobre chęci. Wolałabym osobiście pomówić z Siostrą w tej sprawie, więc gdyby Siostra mogła przyjechać na W. W. Świętych do Płocka, to proszę na obłóczyny Siostry Michelsonowej. Teraz modlę się za Siostrę o pokój serca i gotowość wypełnienia Woli Bożej. Pozostaję szczerze życzliwa Sługa Marya Franciszka. Płock d. 14 Października 1920 r.

List nr 75

Z notatek 0. Biskupa Jakóba.

W Uroczystość Objawienia Pańskiego 1918 r., Mateczka miała zrozumienie, że przechodzi noc zmysłów, związaną z faktami, które przeżywa Dzieło Miłosierdzia (bunt kleryków, pokusy dusz przeciw życiu zakonnemu). 11 Stycznia Mateczka mogła jasno wiedzieć, że noc zmysłów w Niej różni się od nocy zmysłów, o jakiej mówią Mistycy. Święci na ziemi podczas nocy zmysłów, nie będąc wolnymi od namjętności, przechodzili walkę ze złemi żądzami w sferze zmysłów, przyświecało im w tem oczyszczeniu światło wiary. Mateczka zaś będąc wolną od namiętności, przechodzi oczyszczenie z ludzkiej radości, jakiej doznaje, przyczyniając się do Chwały Bożej i postępu dusz, i z ludzkiego smutku, jakiego doznaje z przeciwności pod tym względem. Radaby przyczynić się do dobrego i usuwać zło, które złość szatana i sług jego czynić chce w duszach, ale miłość, która przyświeca Jej w tem oczyszczeniu, powstrzymuje ludzkie, choć dobre i szlachetne porywy, i wskazuje, w jaki sposób ma poprowadzić walkę ze złem i pomagać duszom, uwikłanym w sidła pokusy. — Jak podczas nocy ciemności przyświecała Jej Wola Boża, gdyż tam chodziło o stosunek duszy do Boga, tak obecnie podczas nocy zmysłów przyświeca Jej Miłość, gdyż tutaj chodzi o stosunek do bliźnich, który ujawnia się przez zmysły.