Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Negri Miejsce starych.pdf/17

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


I śmierć przyszła nareszcie. Tak długo ją przyzywała, aż przyszła pewnego wieczora, kiedy, śpiąc oczami, ale nie uszami, usłyszała, jak dzieci i wnuki mówiły o przytułku dla zniedołężniałych starców, do którego wkrótce ją odwiozą dzięki wysokiej protekcji Franciszkowego pryncypała. Więc jeszcze raz zmienić ma miejsce, zejść ze schodów, spać na łóżku, danem z łaski, żyć pomiędzy siostrami w szarych habitach, stać się numerowaną żebraczką...
Nie, nie...! Tak gorąco prosiła o śmierć, że śmierć wreszcie przyszła. Zabrała ją cicho, o drugiej po północy, bez szmeru, dając jej w ostatnim momencie wizję geranji szkarłatnej, kwitnącej na słonecznem oknie.
O świcie, wobec trupa, zastygłego już na tapczanie kuchennym, uczucie wyzwolenia tak żywe było i silne u członków rodziny, że wydawało się bólem i przyjęło postać jego najbardziej zewnętrzną i najgłośniejszą. Przyjechał Leon z żoną i drobiazgiem. Obie bratowe przesiedziały całą noc przy zmarłej, opijając się kawą, ale zmarła nie widziała tego, była już daleko od nich.
Pogrzeb wypadł wspaniale, zwłaszcza że była to niedziela: za konduktem szło wielu robotników, kolegów Franciszka, w czarnych kapeluszach i czerwonych krawatach, z wyrazem twarzy, przystosowanym do smutnej ceremonji.
Jeden z nich wygłosił na cmentarzu, przed spuszczeniem trumny do grobu, mowę kwiecistą,