Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Luksemburg - W obronie narodowości.pdf/16

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


narodu się nazywają, co to na straży interesów narodowych niby stoją, co swój patryotyzm rozgłaszają zawsze i wszędzie — gdzie byli, gdzie są, kiedy trzeba bronić ludu, jego mowy ojczystej? Nie masz ich! Gdy mandaty poselskie do parlamentu, do sejmu zagarniać trzeba, wtedy ci wszyscy Kwileccy, Chłapowscy, Czartoryscy, Radziwiłłowie, Kościelscy jak na zawołanie są i wygłaszają „obywatelskie“ i „patryotyczne“ mowy. Reprezentacya w stolicy, w Berlinie, w to im graj! Ale gdzie się podziewa cały zapas „obywatelstwa“ i „patryotyzmu“, kiedy ci panowie, wybrani głosami ludu, zasiędą w krzesłach poselskich w parlamencie? Cóż dobrego uczynili oni dotychczas dla ludu polskiego przez swoje posłowanie? Nic a nic! W parlamencie i w sejmie ci nasi polscy posłowie siedzą jak mumie egipskie, ani siły, ani wpływu, ani poważania nie potrafili sobie zdobyć. Kiedy przez cały rok w parlamencie toczy się walka zawzięta między posłami rozmaitych partyi o najżywotniejsze sprawy ludu, o prawa ochronne dla robotników fabrycznych i dla rzemieślników, o prawa obywatelskie dla parobków rolnych, o cła na zboże i mięso, wtedy naszych polskich posłów ani słychu ani dychu. Jak trzeba bronić lud od drożyzny, od podatków, od ucisku rządowego, to naszym Czarlińskim, Radziwiłłom i Kwileckim język sztywnieje w gębie. Raz na rok wykwilą parę słów przeciw germanizacyi, ale i to bez pierza i bez mięsa, bez soli i pieprzu, że ministrowie się na nich ani obejrzą. Inaczej zgoła występują socyaldemokratyczni posłowie na obronę polszczyzny, choć dotychczas Polaka ani jednego między nimi nie ma. Oni to wpływem swoim dokonali w swoim czasie, że jeśli kto w sądzie oświadczy, iż nie zna dostatecznie niemieckiego języka, musi mu być dodany urzędowy tłómacz. Oni rok rocznie wypominają rządowi, że na Górnym Szlązku dziatwa szkół jest pozbawiona!
Ale nie dość na tem. Cała obłuda tego patryotyzmu naszych herbownych posłów w parlamencie występuje na jaw dopiero przez ich głosowanie w sprawie powiększenia wojska i marynarki. Otóż nasi polscy posłowie głosowali w r. 1893 za wzmocnieniem wojska niemieckiego, za wzmocnieniem siły zbrojnej tego samego rządu, który gnębi Polaków, za wzmocnieniem tej samej obroży, która lud polski dusi za gardło! Czy wobec tego rząd sobie nie może kpić z patryotycznego kwilenia polskich posłów? I czy wobec tego nie jest widocznem, że lud polski posyła dotychczas do parlamentu swoich wrogów, nie zaś obrońców na przedstawicieli? Nawet przy ostatnim podwojeniu floty niemieckiej w tym roku, które nic innego wszak nie miało na celu, jak zawojowanie i gnębienie chińczyków, jak nas dziś gnębią, nawet tu zaledwo połowa naszych posłów zdobyła się na to, aby głosować przeciw projektowi rządowemu. Druga połowa tych „Polaków“ znikła z parlamentu, jak na mężów walecznych przystało i schowała się w mysią dziurę, aby broń Boże przeciw rządowi nie głosować!
Któż zresztą mógł się po nich czego innego spodziewać? Wszak ci nasi polscy posłowie, to są sami magnaci, sami herbowni,