Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pamiętnik Mroczka.pdf/55

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została skorygowana


— Czołem.
— Czołem.
— Coś mi to waszmość obco wyglądasz — mówi.
— Tak wyglądam, jakem jest, mój mości dobrodzieju — odpowiedziałem. — Prawdę rzekłszy, pierwszy raz w tej tu stronie.
Przypatrzyłem się twarzy: piękna była. Wąs sumiasty, czoło wysokie, oczy jasne i coś dobrego a smutnego miał w obliczu.
Idziemy dalej.
— Cóżto tu waszmości sprowadza? — pyta znowu.
A ja mu opowiadam całą moją historję, począwszy od wojska. Słucha, rozpytuje. Doszedłem do tego, jakem ordynans dostał, i tknąłem tej mojej biedy, że, nowicjusz, ani wiem, jak się to dostać, z kim mówić i komu się kłaniać.
— Boć wiem — powiadam — że to do króla jegomości niżeli się człek doprosi, przez wiele alembików przejść potrzeba; a straszniejsi ci ludzie, co majestat otaczają, od samego onego majestatu, który ojcowską słynie dobrocią.
Ten mi się w oczy popatrzywszy, rzecze:
— A to może i słuszność waszmość masz. Ale kiedy się to już sądziło nam spotkać, ja waszeci pomogę. Mam tam znajomych u dworu.
— Byłbym panu memu stokrotnie i póki życia mojego wdzięczen — odpowiedziałem — boćbyś mi ojcowską łaskę uczynił.
— Słuchajże-no — powiada mi, przystanąwszy — już dziś nie pora, ale jutro rano przybywaj do Wilanowa i melduj się wprost do Dulęby. Powiesz