Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pamiętnik Mroczka.pdf/171

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została skorygowana


je, i tak się to będzie ciągnęło, Bóg wie, jak długo. Trzeba myśleć, co począć.
— Nie może być! — rzekłem. — Są przyjaciele, co ich opamiętają; dowiedzą się ludzie, starszy brat mi przyrzekł. Podczaszyna też poruszy swe wpływy... musi temu raz być koniec!
Zostawiwszy nieco świeżej szlachty przy sobie, straże znów poustawialiśmy. Zmęczonych odprawiono do domu; ale się z Surowina wybrać nie było można, zawsze tu jeszcze było najbezpieczniej.
W nocy się trochę spoczęło, bo była ta pewność, że wprędce nowych sił nie zbiorą. Nad ranem wyszliśmy z Grabowskim obejrzeć się. Na grobli spotykam człeka. Widzę, obcy. Popatrzył się na mnie, i z płachty list rozwinąwszy, wręczył mi go.
Posłaniec to był od podczaszyny, a pismo od jej kapelana, z doniesieniem, że panowie Nałęcze po odniesionej porażce — a jeden z nich lekko raniony — zawzięli się na nas gorzej jeszcze; że się odgrażają, choćby do nogi wyginąć mieli, porwać mnie i ściąć, a siostrę do klasztoru zamknąć; że przygotowana się robią wielkie; abyśmy się mieli na ostrożności. Ale dołączał zarazem, że podczaszyna pisała do kasztelana krakowskiego, Potockiego, aby o tem królowi dał znać, i poruszyła wszystkich swych przyjaciół dla uczynienia zgody; abyśmy byli cierpliwi.
— Niema innej rady — rzekł Grabowski — tylko, póki się to nie załatwi, trzeba w pomoc szlachcie spędzić ludzi ze wszystkich wiosek naszych, z cepami, kosami, siekierami... i czekać obronnie ewentu.
Ponieważ gościńce były wolne, pchnąłem zaraz