Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pamiętnik Mroczka.pdf/170

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została skorygowana


— Co się stało? — mówię.
— Zaraz opowiem. Ale naprzód wprowadźmy obrońców na waszecin zamek, ugośćmy, a potem o tem.
Wjechali tedy z pieśniami, ze strzelaniem, z humorem, jak zwycięzcy, aż Helusia w ganek wybiegła, na tę osobliwszą z kiełbasami procesję popatrzeć. Nierychłom Grabowskiego złapał.
— Mów, ojcze a dobrodzieju... jak to było?
Otóż czegom się od niego dowiedział:
Chłopiec go bezmała całego, ale zamoczonego po pas, przeprowadził do szlacheckiej osady. Tam już on był, jak w domu; kazał zwołać panów braci, wlazł na beczkę i przemowę im palnął o równości szlacheckiej, o przemocy magnackiej, o potrzebie wzajemnego ratowania się. Szlachta stanęła gotowa na odsiecz. Posłano po bliższych do innych wsi, a razem zebrano żywność. Grabowski od siebie z domu kazał przywieźć beczkę miodu i parę beczułek wódki.
Gdy wszystko było w gotowości, wozy z żywnością zostawiwszy wtyle, o mroku puścił się ze swym oddziałem do Surowina. Nałęcze wcale się nie spodziewali napaści, i po większej części spali, lub po chatach leżeli, gdy szlachta z okrzykiem na nich uderzyła i w jednej chwili rozprószyła; bo ci, co po chatach byli, oknami przez ogrody pouciekali. Strzelono parę razy, ścięto się w szable, ale żadnego trupa nie było, jak się zdaje, z obojej strony.
Wysłuchawszy relacji, uścisnąłem przyjaciela; ale ten mi rzecze:
— Na teraz skończone, ale, prawdę rzekłszy, wszystko po dawnemu. Nałęcze swoje, my swo-