Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pamiętnik Mroczka.pdf/148

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została skorygowana


zajechała kolebka i dali znać, że chorąży z żoną przybył.
Od rozstania się naszego w Lublinie wcalem się z nim nie widział, chyba zdaleka w kościele. Owe obietnice jego wielkie poszły w niepamięć; owa dozgonna przyjaźń jakby nigdy nie istniała.
Przykro mi się zrobiło, żem go tu spotkał; wszakże uciekać nie wypadało. Musiałem zostać, zwłaszcza, że podczaszyna spojrzawszy na mnie, uśmiechnęła się. Wyszliśmy do sali.
Witamy się uprzejmie. Greczynka przychodzi do mnie wesoło, a gdym ją w rękę całował, ścisnęła mnie, jakby dając do zrozumienia, że o sprawie mojej nie zapomniała. Po dobrej chwili, chorąży zbliżył się do mnie i bierze do okna.
— Bracie — rzecze, ściskając — daruj i nie pamiętaj! Robiłem, co mogłem, by tych zapamiętalców przekonać; ale z nimi rady niema. Mają do waści niejedną urazę, a może też i to, żeś mnie życie ocalił, bo i ja u nich łaski mam niewiele. Trzeba na to radzić inaczej.
Spojrzałem mu w oczy,
— Helusia powraca — rzekł — posłano po nią, pojechał Bies z ludźmi. Za dni kilka będą z nią nazad, a jeśli tu przyjdzie, nastaną na nią i gotowi dla Kossakowskiego gwałt popełnić, by wiana nie dawać.
— Jeśli o wiano idzie — rzekłem — a starościanka zgodzi się, jużci go też nie szukam, ani się dla niego żenię. Ustąpię i ja.
— Nie o to idzie — odpowiedział chorąży — przynajmniej nie mnie. Niech każdy ma, co mu przeznaczono, cudzego nie pragnę; ale z braćmi, którzy się na was zacięli, rady sobie nie dacie.