Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pamiętnik Mroczka.pdf/136

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została skorygowana


Biesem przezywali, że był zajadły i przebiegły, jak mało ludzi. Nie wiedzieć skąd się jeszcze za ojca Nałęczów przybłąkał do nich, i tam się tak dobrze zasiedział i jak kleszcz wpił, że już bez niego w niczem się nie obeszli. Człek był już cale niemłody, szpak, ale krzepki, facjata pokiereszowana od szabel, u rąk kilka palców brakło i na jedno oko niespełna widział, bo mu je gdzieś przytłoczono w bójce. Nie chciałem mu zrazu otworzyć, ale furtkę sobą poparł i wcisnął mi się do gospody niemal nagwałt, pytając o chorążego. Ten był żonę poprowadził do izby; chciał za nim Bies podążyć, alem go pohamował, że chorąży doń zejdzie. Stanął tedy, rozpatrując się a wąsa muszcząc.
— Coś widzę, waszmość razem i w dobrej komitywie. Powinszować, powinszować! — rzecze.
Ja mu na to:
— Lepsza zawsze zgoda, ladajaka nawet, od najpiękniejszego swaru: a myśmy i nielada jaką zawarli, bo krwią nasz sojusz na placu boju pieczętując.
On na to nic. Posłałem Grzesia po chorążego; zszedł, a jak tylko Biesa zobaczył, twarz mu zapłonęła cała; zrozumiał, że przysłany od braci. Nuż się witać. Ten mu do kolan, a rozczula się, że go całym i zdrowym widzi. Chorąży na to:
— Podziękujcie za to panu Mroczkowi! Gdyby nie on, byłbym pod Wiedniem w kurhanie z innymi piasek gryzł.
Na dole była stancja dla mnie, więc tam weszli. Ja przy wozach jeszcze pozostałem, bo mi o Pyladesa szło, aby go przy ladajakim żłobie nie postawili, w nieczystem miejscu, z czego często na konie przypada nieszczęście. Zaje-