Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Ostatnie dumania Studenta przy opuszczeniu akademji Krakowskiej 1857

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Tarnowski
Tytuł Ostatnie dumania Studenta przy opuszczeniu akademji Krakowskiej 1857
Pochodzenie Poezye Studenta Tom I
Data wydania 1863
Wydawnictwo F. A. Brockhaus
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom I
Pobierz jako: Pobierz Cały tom I jako ePub Pobierz Cały tom I jako PDF Pobierz Cały tom I jako MOBI
Indeks stron
{{#lst:Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/266|s266d|}}

Dzisiaj ta młodzież — jak wygnańców cienie
Zgorszona, tęskna, z bolu oniemiała.
Bo od początku tu w niej zabijają:
Każdy kwiat marzeń i myśli bujniejszy,
Tu jej ojczystej mowy zabraniają
Miana Polaków — w dzień dni najnędzniejszy —
Tu biją serca młode i nieśmiałe,
Jak czyste źródła w poojczystych górach,
Jeszcze śmią marzyć, choć tak oniemiałe
Dzieci dręczone — na ducha torturach.
Bo dziś z tych katedr skąd ich głosy brzmiały,
Szczekają podłych zaprzedane głosy, [1]
Bluźnierstwa dziejów, i kłamstwa zakały,
Które, o pomstę wołają w niebiosy —
Bo dziś my wolim od zdrajczych potworów
Naszego Negra [2], który do ostatka
Szczekał po polsku — od tych profesorów,
Których ta żywi Akademja matka.
Oni te progi swą stopą skalali —
Twe ciche sale napełnili grzechem,
I wiarołomstwa ziarno już zasiali
W serc młodych głębie — z wszetecznym uśmiechem!
Ha! — wy milczycie, wy ponure cienie!
Tak — jam spokojny — bo czuję ich zdrady
I skon ich podły, podłe skowyczenie
I ich przekupne podstępy i zwiady. —
Kiedy wieszcz skonał — to dzieciom nie dali
Wraz się pomodlić w swych ojców świątyni,
I bagnetami swemi osłaniali
Blask jutrzni świętej, śród ducha pustyni —
Lecz młodzież smutna, modliła się duchem:
Adam miał w sercach katafalk wspaniały,

Gdy młode serca milcząc przysięgały,
Ich łby potrzaskać pęt swoich łańcuchem!
I pochodniami łzy młodzieży były;
Śpiewem chorałów żal serca jednego —
A pierś młodzieży — łożem mu mogiły,
Której tu nie ma — aż do dnia onego! —
O! w szpiku kości swoich, w głębiach duszy
I w niebios twoich błękicie o Panie,
O! Boże Piastów! czujem, że się skruszy,
Jarzmo w dzień straszny co z gromem powstanie!
0! próżno sieją te ziarna podłości — !
Próżno! — bo Polskie słabe pacholęta
Spojrzą w swe oczy — i dość — bo w miłości
Każdy przeczuje czem mu Polska święta! —
Ściśnienie młodej, drżącej dłoni
Silniejsze stokroć, w młodej czystej duszy —
Nad wywód fałszów — co po świętej błoni
Sieją szatany śród bolesnej suszy! —
Nie, nie, o Panie! ty nas, swe sieroty
Orlęta Piastów w łańcuchy okute,
Słabe, bezbronne — u twojej Golgoty
Widzisz milczące — i blade i strute!
Ha! strute myślą o swych ojcach, ziemi.
Ale ty dasz nam tych samych aniołów,
Coś dał nad Piasta zagony cichemi
A mieczem ognistym — i walką żywiołów —
Ty nie dasz młodym sercom zwątpić Panie!
Bo w imię twoje ciszy rycerzami,
Niesiem ci smutne serca, a to stanie
Za wszystko! — tegoć nie wydrą szatani!
O! żegnaj — Krakowska Wrzechnico,
Walhallo stara, posiwiała w trudzie,
Tul pod twem skrzydłem śnieżna gołębico,
Młodych serc przędzę — w tej życia obłudzie —
Aby zbudzone, twarz w twarz piekłu światu,
Dowiodły jeszcze — na śmierć swemu katu
Że Bóg na niebie — na ziemi są ludzie!
— — — — — — — — — —

{{#lst:Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/269||s269g}}

Przypisy

  1. Jeźli wśród tych ludzi znalazły się jakie wyjątki, to opłaciły wyjątkowość swoją nędzą rodzin swoich i smutkiem młodzieży — dymissją, — A szczupła liczba tych co pozostali, była odtąd ofiarą szyderstw ograniczonych ludzi, któremi ich katedry obsadzono — grobowe kamienie tych zacnych starców zostaną świętością młodzieży.
  2. Negro, czarny pies, stróż akademji, i ulubieniec młodzieży, dziwnie przemyślny i śmiały. —


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.