Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Lutniéj księga wtóra/Całość

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Andrzej Morsztyn
Tytuł Lutniéj księga wtóra
Pochodzenie Poezye oryginalne
i tłomaczone
Data wydania 1883
Wydawnictwo Nakładem S. Lewentala
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na commons
Indeks stron

{{#lst:Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/065|tyt0}}

Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/116 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/117 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/118 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/119 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/120 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/121 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/122 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/123 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/124 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/125 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/126 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/127 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/128 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/129 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/130 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/131 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/132 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/133 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/134 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/135 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/136 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/137 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/138 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/139 <section begin="s155"/>

Kto kiedy słychał o takowéj sprawie,
Że i z tym o głód cudzy się staraniem
Sam przy téj wszystkiej głód ponoszę strawie.



<section end="s155"/> <section begin="s156"/>
Do Jana Grotkowskiego, Internuncyusza w Neapolim.
(Sonet).

Nowe zaloty i nowego tworu[1]
Do swojéj, Janie, wyprawujesz Zozy,
W których raz szczerze, drugi jak u dworu,
Twarz jej wychwalasz, a ganisz powrozy.

Jeszcze-ć to płacić Kupido poboru
Nie kazał, a nie pokazał swéj grozy,
Ale i tobie przydzie chybić toru
I te żartowne poprzetapiać mrozy.

Nie lubi Wenus i jej synek pusty,
Że twoje pióro lata po swej woli,
I rozumiejąc, że słodszemi usty

Jeszcze zaśpiewasz, gdy cię co zaboli,
Znajdzie-ć wędzidła, które-ć do rozpusty
(Polska nie mogła) przybierze Napoli.



<section end="s156"/> <section begin="s157"/>
Do galerników.
(Sonet).

Strapieni ludzie! źle się z wami dzieje,
Lecz miłość ze mną okrutniej poczyna:
Was człowiek, a mnie silny Bóg zacina;
Wy macie wyniść, ja-m bez téj nadzieje.

Was spólne słońce, mnie własny jad grzeje;
Was pręt po grzbiecie, mnie w serce zacina;
Wam nogi łańcuch, a mnie szyję spina,
Wam ręka tylko, a mnie dusza mdleje.


<section end="s157"/> Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/141 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/142 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/143 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/144 <section begin="s165"/>

Tak w płaczu żyję, wśród ognia pałając,
Czemu wysuszyć ogniem nie próbuję
Płaczu? Czemu jak z ogniem postępuję,
Że go nie gaszę, w płaczu opływając?

Ponieważ wszystkie w oczach u dziewczyny
Pociechy, czemuż muszę od nich stronić?
Czemuż zaś na te narażam się oczy?

Cuda te czyni miłość, jéj-to czyny,
Którym ktoby chciał rozumem się bronić,
Tym prędzej w sidło z rozumem swym wskoczy.



<section end="s165"/> <section begin="s166"/>
Do starego.
(Sonet).

Ilekroć w ręku twych tę panią widzę,
Że ją całujesz, starcze obrzydliwy,
Tylekroć z ciebie, jak na urząd szydzę,
Żeś jak kruk stary, a jak wróbl jurliwy.

Z tak śliczną twarzą ten twój wąs sędziwy
Nie zgadzają się. Ja się tobą brzydzę
I będę z twego szczęścia żałośliwy,
Aż się jej udam, a ciebie ohydzę.

Atoli-ć szczerą pomogę przestrogą:
Radzę-ć ostrożniej poczynaj więc sobie,
Bo ta pani śmierć nosi w oczach swoich srogą

I ma źrzenice jadowite obie.
A ty, któryś już w trunnie jedną nogą,
Jak zbliska natrzesz, będziesz drugą w grobie,



<section end="s166"/> <section begin="s167"/>
Desperacja.
(Sonet).

Czemu strzałami, mówię do miłości,
Nie rozkołaczesz serca mej dziewczyny?
Mówię do gniewu: czemu mi przyczyny
Nie dasz, bym w takiéj nie kochał hardości?


<section end="s167"/> Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/146 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/147 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/148 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/149 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/150 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/151 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/152 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/153 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/154 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/155 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/156 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/157 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/158 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/159 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/160 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/161 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/162 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/163 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/164 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/165 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/166 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/167 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/168 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/169 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/170 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/171 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/172 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/173 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/174 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/175 Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/176

Przypisy

  1. Rk. Oss. toru.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Andrzej Morsztyn.