Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Jakim sposobem

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
<<< Dane tekstu >>>
Autor Leo Belmont
Tytuł Jakim sposobem
Pochodzenie Rymy i Rytmy. Tom I
cykl Na nutę współczesną
Data wydania 1900
Wydawnictwo Jan Fiszer
Druk Warszawska Drukarnia i Litografja
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały cykl
Pobierz jako: Pobierz Cały cykl jako ePub Pobierz Cały cykl jako PDF Pobierz Cały cykl jako MOBI
Cały tom I
Pobierz jako: Pobierz Cały tom I jako ePub Pobierz Cały tom I jako PDF Pobierz Cały tom I jako MOBI
Indeks stron
Jakim sposobem?

Jakim sposobem w małem swem sercu
Ogromny ból świata zaszczepić?
Jakim sposobem drobną swą myślą
O przyszłość narodów zaczepić?
Jakim sposobem stać się ogniwem
W potężnym dziejowym łańcuchu
I oną falą, co w życia morzu
Dla innych powodem jest ruchu?
Jakim sposobem być drogowskazem
Na błędnych ludzkości manowcach?
Jakim sposobem moc i nadzieję
Rozbudzać w znużonych wędrowcach?
Jakim sposobem jeszcze po śmierci
Zielenią okrytym grobem
Świadczyć potomkom o życia wiośnie, —
Jakim sposobem?!


Młodzi.

Ach, mój humor
W ciąż dziwaczy:
Drga weselem
Schnie z rozpaczy.
To fontanna,
To kaskada, —
Raz się wznosi
Raz opada.
............
Wam, nieszczęsne
Wieku dzieci,
Spadająca
Gwiazda świeci.
Waszych myśli,
Uczuć łoże,
Na wiatraka
Skrzydłach może!


Gdy się słońce
Zjawia w świecie,
Wstecz od słońca
Wędrujecie.
W świat tajemnic
Niezmierzony
Mkniecie z wichrem
Na przegony.

I dziewczyna
Z twarzą gładką
Dla was — tylko
Jest zagadką,
Albo cackiem
Do popsucia,
Albo duszą
Do zatrucia.

Młodych dotknął
Uwiąd stary:
Nie umieją
Czuć bez miary,
Z ust korali,
Z ócz błękitu,
Wypić szczęście
Bez przesytu;

Jasne czoło
W niebo wznosić,

Przyrodzeniu
Hymny głosić;
W czułej bajce
Się zasłuchać,
I w poczciwy
Śmiech wybuchać;

Cudzym ludziom
Rzucić słowo,
Jakoś bratnio,
Jakoś zdrowo!

Nie po święcie
Myśl ich lata,
Lecz za świat, — i
Z poza świata.
Z dokładnością
Swą przemądrą,
Nie trafiają
W prawdy jądro.

Własne szczęście
Pragną burzyć,
Nie potrafią
Życia użyć.
Miast spokoju
Szukać w sobie,

Chcą go znaleźć
W ciemnym grobie!…
............
Liść pożółkły
Spadł z szelestem…
Twoim bratem,
Listku, jestem!


Do przyjaciół.

Młodych lat przyjaciele!… pamiętne-ż wam jeszcze
Na rozmowach gorących spędzane wieczory,
O zagadkach natury nieskończone spory,
O przyszłem szczęściu ludów proroczenia wieszcze?

Czy pamiętne Wam marzeń ognistych wybuchy
I pioruny, rzucane w maleńkim pokoju
Na wszystko, co miernego bywało pokroju,
Co małością raziło niespętane duchy?

Pamiętacie, jak wielka życia tajemnica
W naszych sercach budziła harmonijne drżenie?
Burzę słów przerywało pochmurne milczenie,
I naprzemian nam bladły, lub kraśniały lica.


Wszelki brud naokoło znaczyliśmy piętnem,
Marzyliśmy o świata i ludzi poprawie;
O miłości, przyjaźni, o pracy i sławie
Mówiliśmy z uczuciem młodości namiętnem.

Nieraz gwiazdy już gasły na niebieskim szlaku,
Nowy świt już rozjaśniał kędyś niebo wschodnie:
Snu nie było; — wraz ruszyć pragnęliśmy zgodnie
Na zdobycie przyszłości w bojowym orszaku.

Pełne myśli i uczuć lenistwo w swe sidła
Chwytało nas, nurzając w marzenia obłędzie;
A ta młodość, genialna w swojej krwi rozpędzie,
Błogosławiąc, nad nami roztaczała skrzydła.

A dziś!… czy dobra tryumf już błysnął na świecie?
Rozwikłały-ż się wszystkie ponure zagadki? —
Że tak dziwnie nas życia zmieniły wypadki?
Że tak wszystko w niepamięć puściliśmy przecie!

Gdzież Wy dziś, przyjaciele?… Ach, tamten przy żonie
Spokojnym snem filistra całe noce chrapie:

Ten marzy o karyerze; ów w głowę się drapie,
Chcąc zmylić wierzycieli natrętne pogonie.

Innych bieda złamała przemocy swej tamą,
Inni się uwikłali śród rozpusty sideł,…
Lecz młodości, nie zwijaj uroczych swych skrzydeł
I nowe pokolenia odurzaj tak samo!



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Leopold Blumental.