Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Dzień w Naturze

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Tarnowski
Tytuł Dzień w Naturze
Pochodzenie Poezye Studenta Tom I
Data wydania 1863
Wydawnictwo F. A. Brockhaus
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom I
Pobierz jako: Pobierz Cały tom I jako ePub Pobierz Cały tom I jako PDF Pobierz Cały tom I jako MOBI
Indeks stron
{{#lst:Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/240|s240d|}}

A słońce rozpędzając chmur trzody promieniem,
Pędziło je przed sobą, ulatując w sile. —
Już nad góry niebieskie oparło twarz młodą,
I ztamtąd tocząc wzrokiem po państw swych dziedzinach,
Oświecało otchłanie, ozłacało wodę,
Grając światłem w najgłębszych fal czystych głębinach.
A orzeł w ciszy, z wichrami się gonił
I w słońce patrząc, skrzydłem słońcu się pokłonił. —
Kwiaty słały hymn woni, drzewa śpiew radości —
Ziemia milionem istot gdy świeciła cudnie,
Grała hymn stron swych, głosem witając południe.
Kruk tylko wisząc kędyś w chmurach wysokości,
Zakrakał: Próżność próżności! —

I słońce się zmarszczyło — na ten głos zuchwały —
Czoło zasnuło chmurą, i wichry rozkuło,
A szalone się wichry w okół rozleciały
I chmury swe warkocze rozplatały śmiało,
A strumienie ku ziemi głośno się rozlały
I piorun w łono ziemi ugodził śród burzy —
A słońce chwilą rade osłoniło lica,
I kiedy ziemia, niebo w pokorze się trwoży
Drgała błyskawica! —
Lecz już ciszej — i chmury jak trzody z swej paszy
Gonią się na noc cichą, z błoni niebios grzmiącej,
Już ziemia odetchnęła, grzmot już w dali straszy
I niknie coraz dalej za górami drżący! —
Echa śmieją się w górach z grzmotów uciszonych,
A w dolinie strumienie huczą z łóż spienionych.
Słońce wyjrzało dumnie, jak zwycięzca w góry,
Na zwyciężonych patrzy, w chwili przebaczenia,
I znowu ptasząt głośne gaworzyły chóry,
Znów lasy i łąk kwiecie hymnem uwielbienia,
Nawet człowiek wyciągnął ręce i dziękuje
Za światłość i za ciepło, które w sobie czuje! —
Orzeł wzleciał i słońce pozdrowił skrzydłami,
Utonął gdzieś z radości dzikiemi krzykami,

{{#lst:Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/242||s242g}}


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.