Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Dzieło Wielkiego Miłosierdzia/Listy nr 26-30

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

List nr 26

Do O. Szymona, gdy był jeszcze dyakonem w r. 1919.
Najmilszy Bracie! Nie trzeba zalecać dzieciom szkolnym codziennej Komunii Świętej, wystarczy w Niedziele i Święta, bo głodzić ich do 5-ej jest nieuczciwie. Można uczyć dzieci śpiewów szkolnych nietylko samych religijnych, mniej więcej jak w Felicyanowie i Płocku.
Z dziećmi trzeba postępować łagodnie, z miłością, ale stanowczo, żeby się co chwila nie zmieniać, bo inaczej to dzieci lekceważą i poufalą się, a wkońcu nie chcą słuchać.
Naucz kilku chłopców do Mszy św. służyć i niech kolejno po 2 służą, o ile Msza Święta nie spóźnia się z uszczerbkiem dla lekcyi szkolnych. Staraj się być punktualnym i pospieszaj tam, gdzie cię wzywa obowiązek; nie ociągaj się i nie marudź w zamyśleniu, ale szczerze i energicznie weź się do pracy. Modlę się, żeby cię ten piekielny duch z południa odleciał, bo takie marzenia równają się zbrodni, oddalają od Boga i pędzą w ciemności.

List nr 27

Do O. Szymona, gdy był jeszcze dyakonem, pisany w 1919 r. przed 15 Sierpnia.
Najmilszy Bracie! Niech Brat skorzysta z obecności O. Jakóba i odprawi roczne rekolekcye, na zakończenie przyjedzie Brat do Świątyni. — Trzeba się głęboko zastanowić nad stanem swojej duszy i szczerze obrzydzić sobie pokusę, która tamuje Bratu postęp w duszy i zjednoczenie z Bogiem. — Przyczyna jest, że Brat nie chce tej pokusy wyrzec się na zawsze, i obrzydzić sobie to, czem się Sam Bóg brzydzi. — Teraz jedyną przeszkodą Bratu do Kapłaństwa i święceń jest właśnie ta wstrętna pokusa, bo nic nieczystego nie może zbliżyć się do Ołtarza Przen. Ofiary, ani nawet mieszkać w Świątyni. — Można mieć miłość dla Przełożonych, ale tylko czystą i świętą, takiej Bratu nikt nie może zabronić. — Modlę się za Brata.

List nr 28

Do Ojca Szymona pisany, wkrótce po święceniach kapłańskich tj. po 4 paźdz. w r. 1919.
Najmilszy Bracie! Jesteś Kapłanem, więc już nie możesz zajmować się śpiewami, ani zabawami dzieci, ale to wszystko należy zostawić Siostrom. Gdyby cię Siostry prosiły o ułożenie im jakich wierszy lub rozmówki, to możesz im taką przysługę zrobić, tylko nie długie i nudne wiersze, ale krótkie i moralne. Sam jednak nie ucz, oprócz religii. — Lekcyę religii tak sobie rozłóż, żebyś tę samą miał w Pepłowie, co i w Felicyanowie, żeby nie było potrzeba ci tyle czasu na przygotowanie. — Podobno cię pycha wielkości stacza pod pozorem kapłaństwa, strzeż się tego i módl się, bo głupców cały świat. Modlę się za ciebie o czystość i pokorę.

List nr 29

Do O. Łukasza

Najmilszy Ojcze! Proszę być spokojnym o ten brak miłości bliźniego, bo miłość nie polega na uczuciu, a na woli i czynach mimo przeciwnego uczucia i niechęci wypływających z naturalnych pobudek. Owszem, większą zasługę ma ten, kto zwycięża się i przełamuje się na każdym kroku, niż ten, komu przychodzi miłość bliźniego łatwo i z uczuciem pociechy, bo wtedy ma osobistą nagrodę.

List nr 30

Do jednego z Ojców, który już nie żyje.

"Wszystko na większą Chwałę. Bożą i cześć Najświętszej Maryi Panny."

Najmilszy Ojcze! Zaklinam Ojca na Mękę i Śmierć Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, że by ratował duszę swoją od śmierci wiecznej i nie powracał do grzechu. Choć wielkie jest Miłosierdzie Boże, ale surowsza Sprawiedliwość dla grzeszników, którzy w nadziei Miłosierdzia grzeszą.
Trzeba nietylko szczerze zerwać z grzechem, ale i z okazyą do grzechu, bo głównie przez okazye, naraża się Ojciec na pokusy.
Ale najboleśniejsze, że Ojciec nie unika okazyi, ale jeszcze je do siebie przyciąga; choć postanawia nie grzeszyć, ale nie odrzuca okazyi i przez nią bywa zwyciężony. — Jedzie Ojciec do swojej parafii, ale nie jako pasterz; tylko jako winowajca, który zaniedbał owiec i oddal je na żer szatanowi. — Niech Ojciec nie myśli, że mówię dlatego, że z parafii wyjechał, albo mało w niej przebywał, ale że tak ciężko grzeszył, tyle dusz pociągnął za sobą do grzechu; innym dał zgorszenie, że się zachwiali i odeszli od Boga i toną w grzechach.
Nad tem Ojciec niech boleje i modlitwą, umartwieniem ciała, szczególniej w jedzeniu, i cnotliwem życiem naprawia więcej niż nauczaniem; bo takowe jak miedź brzęcząca obija się o uszy słuchaczy, jeżeli nie jest poparte dobrym przykładem. Trzeba z domu usunąć wszystko, co może być okazyą do grzechu lub przeszkadzać do życia według Ustaw zakonnych, zabronić i nie wpuszczać do swego mieszkania niewiast; nawet te, co sprzątają, powinny to czynić w nieobecności Ojca, a najbliższe posługi, usługiwanie do stołu, powinien spełniać brat zakonny. Jeżeli Ojciec, chce, może zatrzymać tymczasem br. Andrzeja, który z Ojcem jedzie do Strykowa, a potem się inny znajdzie. Nie trzeba sobie ufać, ani swoim dobrym postanowieniom, bo one już nieraz Ojca zawiodły, ale trzeba zreformować wszystko w domu, odsunąć i zabezpieczyć się na wszelki sposób od okazyi; a wezwawszy pomocy Bożej za przyczyną Najświętszej Maryi Panny, wziąć się do postępu w doskonałości zakonnej i do pracy nad poprawą parafii. Sióstr trzeba szanować, jako służebnice Boskie, ale się trzymać od nich zdaleka i mówić tylko tyle, co jest konieczne, wszędzie dawać im dobry przykład, żeby i one szanowały Ojca i korzystały z jego cnotliwego życia; nie żądać od nich nic takiego, coby się nie zgadzało z ich Ustawą zakonną. — Z Łodzi żadnych niewiast nie przyjmować, ale je zaraz usunąć i broń Boże nie wpuszczać ich do mieszkania. — Ojciec też niech nie jeździ do Łodzi, choćby Ojca zapraszano, trzeba posiedzieć trochę w parafii, a jak będzie potrzeba, to proszę pomóc Ojcom w sąsiednich parafiach. — Niech Ojciec nie opuszcza modlitwy, szczególnie pacierzy i adoracyi, ale błaga Pana Jezusa, żeby mu przebaczył te wielkie zniewagi, jakich stał się powodem i sam Mu wyrządził w Jego Świątyni. Przepraszam Ojca za te wszystkie uwagi, ale znaglona jestem miłością dla duszy Ojca i dusz jemu powierzonych, a nadewszystko chodzi mi o chwalę Boga, Ukrytego w Przenajświętszym Sakramencie, dla której pragnę wszystko czynić i cierpieć i oddać życie, gdyby było potrzeba. — Modlę się szczególnie za Ojca, żeby Pan Jezus zmiłował się nad Ojcem i udzielił Swojej mocy do opierania się pokusom, bronił go od zasadzek szatańskich i pociągnął do Swojej miłości, ale potrzeba z Ojca strony szczerej chęci i pracy ustawicznej, bo taka Wola Boża. — Całuję ręce i proszę o modlitwę w czasie Mszy świętej.