Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Dwa okruchy z poematu Artür

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ernest Buława
Tytuł Dwa okruchy z poematu Artür
Pochodzenie Piołuny
Data wydania 1869
Wydawnictwo Jana Ignacego Kraszewskiego
Druk J. I. Kraszewski
Miejsce wyd. Drezno
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: Pobierz jako ePub Pobierz jako PDF Pobierz jako MOBI
Cały zbiór
Pobierz jako: Pobierz Cały zbiór jako ePub Pobierz Cały zbiór jako PDF Pobierz Cały zbiór jako MOBI
Indeks stron
{{#lst:Strona:Piołuny.pdf/77|s77d|}}

W słońcem patrzył, śniąc Boga
I ojczyznę mą z Bogiem,
I pod stopą jéj wroga,
Zdeptanego pod progiem
Wieczności!
Godziny życia mego!
Jakże chyżo bijecie!
Stójcie! Jeszczem nic w świecie
Niezdziałał! Ha! Orlego
Ducha czuję z zapałem!
Skrzydło dumne uderza
W lot — miłości swéj szałem —
Niezmierzone — rozmierza
W ludzkości!!!
Mego życia godziny!
Jak szalenie bijecie
Wśród téj myśli dziedziny
Życia mego godziny!...
Jako śniącéj dziewczyny
Serce! Jak lot ptaszyny!...
O! kędyż wóz mój rwiecie,
O rumaki szalone,
Rozhukane! Spienione!
Pędzące!...
Oceanem płyniecie!
A do słońc was rwą skrzydła!
A dwie arfy niesiecie
Przez tęcz tych malowidła,

One w ciszy się stroją,
Do stroju sfer nad ranem,
Ocean arfą moją!
A arfa Oceanem!!!
Tam słońce!
Życia mego godziny!
Pędźcie szałem Niagary!
W przestrzeń bez dna i miary
Błyskawice zórz syny!...
Gdy padniecie u mety
Słońc utkwionych wieczności,
Kędy słowo — niestety!
Kona w nieskończoności,
Harmoniach!
To z piór waszych o ptaki!
Utkam skrzydła dla lubéj!
To z grzyw waszych rumaki!
W które nieraz łzy próby
Gorzkiém otarł rozpędzie,
Grzywy jak srebrna piana —
Z ich jedwabiu utulę
Tę włósienną koszulę,
Co niezbędna mi wszędzie,
Gdy pierś burzą wezbrana,
W ironiach!...
Z pod stóp mi młodość rwiecie!
Leci rządza wielkości!

Leci milość mądrości!
Ach! kędyż wy staniecie!
W prąd ten lecą uczucia!
Natchnienia i przeczucia!
Porwane!

Godziny mego życia!
Ach! jak prędko bijecie!
Jest tyle do zdobycia!
Stójcie! bieży stólecie!
Człowiek walczy i kona,
Rwie swe myśli od łona!
Lecz duch siebie w ludzkości,
Znajdzie! gwiazdy wieczności
Posiane!...

Tanecznice godziny!
Jakże lotnie plączecie,
Gerlandy wasze w świecie!...
Zemną wy pracujecie!...
Hej! w lot! rumaki dzielne!
Waszych podków skra gromu,
Światło to nieśmiertelne,
Na gmach tyrana domu
Straszliwy!

Suficie wałem Niagary
W otchłań czarną, bezdenną!...

{{#lst:Strona:Piołuny.pdf/81||s81g}}

Przypisy


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.