<section begin="s063g"/>
I co północ gnan wichrami
Kary rumak z nad wieczora,
Przelatuje brzeg jeziora,
Wlokąc z sobą gdzieś światami
Kobietę bladą, znękaną,
W twardy powróz skrępowaną:
Co po ziemi wlokąc włosy,
Próżno klnie swe straszne losy —
A gdy leci koń nad skałą,
To się targa siłą całą:
«Wypłyń, wypłyń, złote kaczę —
Nędzna kuma, jęczy, płacze.» —
Próżno jęczy, darmo płacze,
Nie wypływa złote kaczę.
<section end="s063g"/>
<section begin="s063d"/>
Odkąd urosła Zosia czarnobrewa
Za lasem w chacie ubogiej Kuliny,
Każdy jej ptaszek nad okienkiem śpiewa,
Boć cudo z pięknej dziewczyny.
W całej już wiosce chłopcy poszalały;
Dziewki choć milczą, to patrzą zazdrośnie,
Bo Zosia nito róży kwiat wspaniały
Gładkością równa się wiośnie.
Nad wszystkie dziewy, ta wiejska dziewica —
A gdy pocholę raz spojrzy w jej oko,
To iście przepadł — dziewa czarolica
Jak nóż, tkwi w sercu głęboko.
<section end="s063d"/>