Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/347

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


GAWĘDA STAREGO KSIĘGARZA.

Aleksander Kraushar.jpg


Znikają zwolna z widowni ulicznej Warszawy charakterystyczne typy handlarzy starych książek, którym, niezdarnie malowane szyldy nad drzwiami ciemnych i brudnych sklepików szumne antykwarjuszów nadawały miano.
Jeszcze niezbyt dawno temu główny handel staremi książkami ogniskował się w Warszawie, bądź w zwalonych murach dawnego Teatru Narodowego, przy placu Krasińskich, lub też na ulicy Nowiniarskiej, gdzie rzędem obok siebie, mieściły się przed laty owe trupiarnie twórczości ludzkiej, nęcąc ku sobie uczniów szkół publicznych nadzieją pozbycia się, za kilkanaście groszy starych podręczników szkolnych, i kusząc amatorów — zbieraczy zawsze zawodną żądzą odnalezienia jakiego białego, lub też na biało ufarbowanego, kruka bibliotecznego.
Powoli, owe Ghetto książkowe, zaczęło niknąć w oczach żyjących bibljomanów. Na dawnem targowisku pozostały zaledwie okruchy antykwarskich składów, a ożywiony ongi handel zadrukowaną bibułą rozlał się po innych zaułkach miasta, utraciwszy z czasem charakterystyczną swoją cechę.
Wiedziony przyzwyczajeniem i tradycją lat młodości, lubię niekiedy zaglądać do owych sklepików księgarskich, nęcących wzrok przechodnia wystawą kilku zbrukanych tomików Rinaldiniego, Izabelli hiszpańskiej i Czterdziestu Zbójców.
Przebierając między papierzyskami staremi, odnajduję czasami głośniejszego ongi, a dziś już zupełnie zapomnianego autora i przypominają mi się tutaj na widok nierozciętych kartek jakiej broszury, fakta i okoliczności z lat dawnych, które owym drukom dały życie, a o których dzisiaj nikt już nie pamięta.
Najbardziej wszakże w owych wędrówkach bez celu zajmującym widokiem są typy właścicieli owej starzyzny, ludzi, nieposiadających częstokroć pierwszych nocji liter alfabetu, a mimo to, oceniających instynktowo wartość książek, często według ilości kartek, gatunku papieru i ornamentacji okładek.