Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/182

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


od cech przypadkowości, oparte na całym szeregu spostrzeżeń, czy, może nawet, doświadczeń, ale bądź co bądź przepojone naszemi poglądami, uczuciami i przyzwyczajeniami.
Sam naturalizm nie przeczy tem u bynajmniej. W znanej jego formule, wypowiedzianej przez Zolę, cząstka świata, zanim znajdzie uzewnętrznienie w dziele sztuki, musi przejść przez temperament artysty, t. j. uledz przetworzeniu podmiotowemu. Naturalizmowi nie chodziło o wykluczenie całkowite subjektywizmu z zakresu twórczości artystycznej, lecz jedynie o trzymanie go na wodzy za pośrednictwem ścisłych, dokładnych spostrzeżeń i doświadczeń, o ile te drugie były możliwe. Takie żądanie było wynikiem wzmożenia się wpływu nauk doświadczalnych oraz protestu przeciwko dowolności w tworzeniu charakterów i sytuacji, dowolności, której mnóstwo przykładów znaleść było można w okresie romantycznym.
Gdy atoli w pismach naturalistycznych „tworzenie“ ustąpiło miejsca „odtwarzaniu“; gdy zwłaszcza mniej od Zoli utalentowani naśladowcy coraz częściej i w coraz wstrętniejszy sposób zaczęli nietylko już prozę, ale po prostu brudy życia na pokaz wywlekać i chlubić się z doskonałego odtwarzania błota i gnoju; zrodzić się musiała nowa opozycja, równie naturalna i równie konieczna, jak dawniejsza; a w głosie tej opozycji czuć potrzebę powrotu do szlachetniejszych, idealniejszych natchnień, których źródło, oczywiście, nie jest pozewnątrz nas, ale w nas samych, w duszy naszej.
W parnej, wszystkiemi wyziewami kuchni życia przepełnionej atmosferze odczuto konieczność dopływu świeżego powietrza z krainy uczuć, wzruszeń, wzlotów, porywów, któreby nas przeniknęły innemi wrażeniami, aniżeli te, jakich doznajemy wobec „Brzucha Paryża“; boć człowiek nie mięsem jest tylko.
Wymaganiu takiemu musi się niewątpliwie stać zadość.
Ale czy to znaczy, że zdobycze osiągnięte w artyzmie przez stosowanie metody naturalistycznej mają się w niwecz obrócić, mają być zupełnie zapomniane, a subjektywizm w znaczeniu romantycznem miałby tryumfować? Bynajmniej; nic się nie pow tarza w dziejach bez zmiany, jak nic znowuż absolutnie nowego niemasz pod słońcem.
Nie samowola fantazji może być w przyszłości kierowniczką twórczości poetyckiej, gdyż potrzeba ścisłego badania siebie i innych zbyt silnie zakorzeniła się w umysłach spółczesnych, aby im wystarczyć mogły pierwsze lepsze majaczenia rozgrzanej głowy. Nie egotyczne uczucia mogą być w przyszłości zasadniczemi motywami w rozwijaniu tematów, bo konieczność wglądania w podstawy życia społecznego zbyt potężnie jest uznawaną i odczuwaną, ażebyśmy się mogli zadowolnić samolubnemi wylewami serca choćby gienialnej jednostki.
Ani mistycyzm, ani impresjonizm literacki nie wydają mi się prawowitemi następcami naturalizmu, są to bowiem objawy duchowe, więcej mające pokrewieństwa z dobą minioną, aniżeli z przyszłą; będzie nim, zdaniem mojem, „uduchowiony realizm“, w którym nabytki szkoły naturalistycznej w tem, co w nich je st trwałego, będą święcie przechowane, ale odrzucone zostanie dobrowolne zacieśnienie widnokręgu umysłowego, w którym przesuwają się pospolite, brutalne, głupie, niegodziwe, wstrętne zjawiska, a spotęguje się dążenie ku lepszym, idealniejszym pragnieniom, będącym wyrazami duszy, „której wszystko mało“, jak powiedział nasz Mikołaj Sęp Szarzyński.
W naszej literaturze nie było, o ile wiem, krańcowych objawów naturalizmu literackiego; u nas od czasu „Pana Tadeusza“ w mniejszym lub większym stopniu, stosownie do skali talentu piszących, ów „uduchowiony realizm“