Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Ryta.djvu/163

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


Ale ta dziewczyna obdarzona jest, zaiste, niezwykłą siłą sugestji. Gdyby nie wiedział, jak się rzeczy mają, znów uwierzyłby jej i mniemał, że to nie ona uwikłała go w historję z walizką, a że jest najniewinniejszą w świecie istotą!
A jak artystycznie daje do zrozumienia, że jej zależy na nim! Czy zależy? Może knuje nadal jaką wyrafinowaną intrygę? Zemsta?
Nagle, myśl jak błyskawica, przebiegła w głowie Otockiego.
Zrozumiał.
Tak! Zależało jej na nim. Chwilowo nie knuła nawet zemsty, lub tę zemstę odkładała na czas dalszy.
Przypomniał sobie rozmowę Very z prezesem. Toć oni zdemaskowali wszystkie „sztuczki“ Ryty. Udowodnił jej chęć szantażu, uczestnictwa w włamaniach. Dziewczyna znajduje się w nad wyraz ciężkiem położeniu. Chcą ją zamknąć w jakimś zakładzie, lub natychmiast wydać za mąż. Za byle kogo, aby tylko się jej pozbyć. Była mowa nawet o Waryńskim. Musiano to dziś zakomunikować Rycie i szuka wyjścia z matni. Oczywiście, niezbyt do smaku jej przypada Waryński. Sądzi więc, że może dzięki czułym słówkom i nowemu wyrafinowanemu kłamstwu — on, Otocki, skusi się na komedję uczucia i zechce zostać jej małżonkiem. A postępuje tak, bo nic nie wie o stosunku z Verą.
Ha... ha... ha... Jasne...
Uśmiechnął się, rad z rozwiązania nowej zagadki.