Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Półświatek.djvu/102

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


ja zachowałam się... jak szalona... Wyjątkowe zdenerwowanie, szereg przykrości... Postępowałam, niby w malignie... a pan niektóre moje słowa, lub... ruchy... skomentował zupełnie opacznie... Nie pana to wina... Dopiero kiedy pan odszedł, oprzytomniałam i zawstydziłam się bardzo... Proszę więc mi wybaczyć i o tem wszystkiem zapomnieć... Szczególniej, że lubię pana istotnie... Nic więcej... I pragnę w nim mieć na całe życie przyjaciela... I chcę, żeby pan zachował o mnie stale dobre wspomnienie...
Choć dziś Hanka przemawiała pozornie spokojnie, Fred nawet gdyby tego nie wiedział, co wiedział, łatwo mógł wyczuć, że jest ona daleka od szczerości i pokrywa banalnemi słowami wewnętrzne wzburzenie. Zastanowił go jednak frazes ostatni, a chcąc ją przynaglić do wyznań, podkreślił:
— Dobre wspomnienia? Wspomnienia zachowują tylko ludzie, którzy mają się na zawsze, lub na czas dłuższy rozłączyć... Czyżby pani zamierzała mnie nie widywać panno Hanko, choć sama pani twierdzi, że wczorajszą scenę mamy wykreślić z pamięci...
Koniec pantofelka Gliniewskiej uderzał zawzięcie o piasek, a wzrok jej opuszczony do dołu uporczywie śledził te ruchy. Wreszcie cicho wyszeptała...
— Odgadł pan! Nie zobaczymy się więcej...
— Nie zobaczymy?
— Tak! Przyszłam pożegnać się z panem...
Podskoczył aż na ławce.
— Czemu? Czemu mielibyśmy się nie widy-