Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Poezje Michała Bałuckiego.pdf/130

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


Poszły drużki — puknął ktoś w okienko; —
Ona wyszła — łzy fartuszkiem ściera.
I na Stacha żałośnie spoziera,
I szeptała: „dolaż moja, dola,
Już ja jutro żona — a nie twoja“. —

Stach nie mówił nic, jeno ponury
Wpatrywał się w smutne liczko Zosi —
Wziął za rękę — „chodź ty ze mną — prosi
Odprowadź mnie, chociaż do figury!

Nocka letnia — księżyc świecił w blasku —
Oni poszli — i zniknęli w lasku. —

Wyszła matka z chaty, woła doni —
Doni nie ma — echo wiater goni —
Matkę strach wziął, i paciorki gada,
I pobiegła ku krzyżowi blada. —
A na krzyżu — Jezu mój kochany!
Kołysał się wianeczek ruciany —
Zosi wianek.... Ręce załamała,
I znów daléj w chłodny las leciała.