Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Tołstoj - O wojnie.djvu/32

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


gląda i nagradza swe wojska; różni jenerałowie chełpią się męstwem, wyobrażając sobie, że, nauczywszy się zabijać, posiedli oświatę. Tak samo i tam jęczą nieszczęśliwi robotnicy, oderwani od pożytecznej pracy i od swych rodzin. Tak samo i tam kłamią dziennikarze i cieszą się ze swych zysków. Również prawdopodobnie — prawdopodobnie, bo gdzie morderstwo wywyższane jest jako cnota, tam kwitnąć muszą występki wszelkiego rodzaju — i tam rozmaici komendanci i spekulanci zbierają grosze. Japońscy zaś teolodzy i nauczyciele religii, tak samo jak wojskowi w technice wojny, nie ustępują europejczykom w sztuce kłamstwa religijnego i świętokradztwa, lecz fałszują wielką naukę buddystyczną nietylko pozwalając, lecz nawet usprawiedliwiając morderstwo, które Budda zakazał. Uczony buddystyczny, Sojen-Szaku, rządca 800 klasztorów, tłómaczy, że aczkolwiek Budda zakazał zabójstwa, to jednak również powiedział, że nie zazna spokoju, dopóki wszystkie istoty nie będą zjednoczone w pełnem nieskończonej miłości sercu Wszechistnienia, że więc dla doprowadzenia do harmonii tego, co jest w niezgodzie, potrzeba walczyć i zabijać ludzi.[1]

  1. W piśmie „The Open Court“ w zeszycie majowym 1904 r. artykuł „Buddystyczny pogląd na wojnę, przez Przewielebnego Sojen-Szaku“ zawiera między innemi:
    „Ten świat potrójny jest moją własną posiadłością. Wszystkie rzeczy w nim są mojemi własnemi dziećmi... dziesięć tysięcy rzeczy na nim są tylko odbiciem mej własnej jaźni. Pochodzą z jednego źródła. Są częściami jednego ciała. Przeto nie mogę spocząć, zanim każda istota, nawet najdrobniejszy możliwy ułamek istnienia nie będzie ustalony według jego przeznaczenia“.
    „...Oto stanowisko Buddy, a my, pokorni jego uczniowie, musimy kroczyć w jego ślady“.
    „Dlaczego więc wogóle walczymy?“
    „Dlatego, że nie widzimy tego świata takim, jakim być powinien. Dlatego, że jest tu tyle zepsutych stworzeń, tyle przewrotnych serc, w skutek nieoświeconego subjektywizmu. Z tej racyi buddyści bez ustanku zwalczają wszystkie wytwory ignorancyi, a walczyć muszą aż do skutku. W walce tej niema pardonu. Buddyści bezlitośnie muszą niszczyć korzeń, z którego wyrasta nędza tego życia. Dla dopięcia tego celu nie będą się nigdy bali poświęcić własne życie...“
    Tu następują, akurat tak samo, jak to bywa u nas, zawikłane rozumowania o poświęceniu i dobroci, o wędrówce dusz i o wielu innych rzeczach — wszystko to wyłącznie w celu ukrycia prostego i jasnego przykazania Buddy: nie zabijaj.
    Dalej Sojen-Szaku powiada: „Ręka, podniesiona do zadania ciosu i oko, skierowane do wzięcia na cel, nie należą do jednostki, lecz są narzędziami pierwiastka wyższego od przejściowego istnienia“.