Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Tołstoj - O wojnie.djvu/11

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


źniercze modły, o których urządzeniu w tem lub owem mieście gazety donoszą jak gdyby o ważnym wypadku; wszystkie te procesye, hałaśliwe dopominania się o odegranie hymnu narodowego i okrzyki: hura! wszystkie te przeraźliwe, rozpaczliwe kłamstwa gazeciarskie na tyle powszechne, że nie potrzebują obawiać się zaprzeczeń; cały ten szał i rozbestwienie, które obecnie opanowały uprzywilejowane warstwy społeczeństwa rosyjskiego, i które stopniowo zarażają także i masy ludowe; — wszystko to jest tylko objawem poczucia zbrodniczości okropnych dziś popełnianych czynów.
Samorzutne uczucie mówi ludziom, że to, co czynią, być nie powinno; ale jak morderca, który zaczął uśmiercać swą ofiarę, nie może się już pohamować, tak również lud rosyjski wyobraża sobie teraz, że fakt rozpoczęcia już morderczego dzieła jest nieodpartym argumentem na rzecz wojny. Wojna się rozpoczęła, i dlatego musi się dalej toczyć. Tak się wydaje prostym, ciemnym, niewykształconym ludziom, działającym pod wpływem poziomych namiętności i oszołomienia. W zupełnie taki sam sposób większość wykształconych ludzi naszych czasów rozumuje, by dowieść, że człowiek nie posiada wolnej woli, a dlatego, gdyby nawet zrozumiał, że dzieło, które rozpoczął, jest złem, to jednak nie może go już przerwać.
I otumanieni, zbydlęceni ludzie prowadzą dalej swe okropne dzieło.

IV.

Spytajcie żołnierza, szeregowca, kaprala, podoficera, który opuścił starych rodziców, żonę, dzieci, — dlaczego gotuje się do zabijania ludzi, których nie zna, to najpierw będzie waszem pytaniem zdziwiony. Jest żołnierzem, złożył przysięgę, a więc jego obowiązkiem jest spełniać rozkazy przełożonych. Jeśli mu powiecie, że wojna, to jest, mordowanie ludzi nie zgadza się z przykazaniem: „Nie zabijaj!“ — to powie: „A cóż robić, jeśli na naszych napadają?... ...Za cara... Za wiarę prawosławną...“ (Jeden z nich na moje pytanie odparł: „No — a jakże ma być, gdy oni napadną na to, co jest święte?“ — „O czem mówisz?“ — zapytałem. „No, ma się rozumieć, sztandar“). A jeśli będziecie usiłowali wytłómaczyć takiemu żołnierzowi, że przykazanie boskie ważniejsze jest nietylko niż sztandar, ale niż wszystko inne na świecie, to zamilknie, albo się rozzłości i zadenuncyuje was przed władzami.