Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Sue - Żyd wieczny tułacz.djvu/685

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


Notarjusz zatrzymał się przez chwilę, a następnie rzeki uroczyście:
— Ponieważ ksiądz Gabrjel-Franciszek Marja de Rennepont legalnie udowodnił swoje pochodzenie i pokrewieństwo z testatorem, i aż do tej chwili sam jeden z rodziny Rennepont‘ów stawił się w tem miejscu osobiście, przeto otwieram testament w jego obecności.
To mówiąc, notarjusz wydobył z koperty testament.
Ksiądz d‘Aigrigny nachylił się i oparł rękę o stół, z niepokoju zaledwie mogąc oddychać.
Gabrjel gotów był słuchać raczej przez ciekawość, aniżeli powodując się osobistym interesem.
Rodin usiadł w pewnej odległości od stołu. Cała uwaga socjusza dzieliła się między najmniejszym szelestem, jaki usłyszał zewnątrz domu, a powolnem posuwaniem się wskazówek zegara, którego bieg małe jego oczko zdawało się pragnąć przyśpieszać, niecierpliwie bowiem oczekiwał godziny dwunastej.
Notarjusz, rozłożywszy kartę pergaminową, wpośród ogólnej ciekawości, czytał co następuje:

Wieś Villetaneuse, dnia 13 lutego 1682 r.

„Śmierć dobrowolna ocalić mnie ma od hańby galerów, na które skazali mnie nieprzyjaciele mojej rodziny, jako odszczepieńca.
A wreszcie... nieznośnem jest życie od czasu, jak syn mój padł ofiarą tajemnej zbrodni.
Umarł, mając łat dziewiętnaście... biedny Henryk... nieznani są jego zabójcy... nie... niezupełnie nieznani... jeżeli uwierzyć mam memu przeczuciu...
Chcąc zachować dla tego dziecka majątek, udałem, że się wyrzekam protestantyzmu... Dopóki żyło to kochane dziecko, dopełniłam ściśle napozór katolickich obrządków... Oburzało mnie wprawdzie to oszukaństwo, ale chodziło o syna...