Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Rodzina kamieniarza.pdf/27

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


na co jest wystawiona baszta na tamtej górze? Wiem, że w zamku mieszkał król, ale na co się mogła zdać taka okrągła wieża bez okien?
— Mój kochany, król Kaźmierz Wielki, założyciel tego miasteczka i zamku, koło którego teraz stoimy, był bardzo dobrym gospodarzem kraju. Popierał tedy rolnictwo i opiekował się wieśniakami, którzy głównie pracowali na roli i przysparzali bogactwa krajowi. Ziemia nasza była bardzo urodzajna i wydawała obficie zboża, trzeba było tylko rąk do jej uprawy, żeby zbierać dużo ziarna. Po to ziarno przyjeżdżali do nas kupcy, aż zza morza, z takich krajów, gdzie zboża rodziło się mało i nie starczyło na wyżywienie ludności. Najtańsza i najlepsza była droga Wisłą, więc zagraniczni kupcy przypływali statkami w głąb kraju. Tu pod Kaźmierzem wystawił król kilka Spichlerzy, które dotąd w całości przetrwały, gdzie okoliczni rolnicy składali przywiezione zapasy zboża, a kupcy je stąd zabierali, płacąc za nie złotem.
Aby tym kupcom ułatwić podjazd do brzegu i wskazać zdaleka przystań, kazał król wybudować tę wysoką wieżę, na której zwykle w nocy palono jarzące światło. Prawdopodobnie w podziemiach tej wieży były piwnice królewskie, gdzie przechowywano może skarby i wina, a może były tam i cele więzienne, które dawniej znajdowały się przy każdym zamku. Król Kaźmierz był bardzo dobry, ale także i nader sprawiedliwy. Gdy kto zawinił, wymierzał mu surową karę, bez względu na to, czy przestępca był bogaty lub ubogi. Tak naprzykład za nieposłuszeństwo i znęcanie się nad poddanemi skazał na głodową śmierć szlachcica, Maćka Borkowicza, w lochu na zamku Olsztyńskim.
Na takich i tym podobnych rozmowach w cza-