Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/152

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


Marcela.

Nie uwierzysz, jak mię boli,
Że masz kłopot z méj przyczyny,
Ale co zrobię, co pocznę!...

Laura.

Już to skazanie widoczne
Cierpieć mi za cudze winy.

Marcela.

Nie uwierzysz mi, co znoszę.
Przebacz-że mi, — nie poradzę.

Fabiusz.

Seńora, ja odprowadzę.

Marcela.

Nie trudźcie się — seńor — proszę.
Żegnam.

Laura.

— Lepiéj weź go z sobą,
Choć to droga niedaleka —
Wypuszczę tego człowieka.

Fabiusz.

Pragnę służyć swą osobą...

Marcela.

Tak jesteście niezrównani,
Że byłby to niegrzeczności
Dowód odmówić waszmości.

Fabiusz.

Racz mi ramię podać pani.

Marcela.

Byłby grzech doprawdy istny
Nie wziąć pana za rycerza.

(Fabiusz, Marcela, Sylwia, Kowalik wychodzą).
Laura.

Patrz, Celio, robota świeża.
Taki na mnie los zawistny:
Nie popuści, gdy obsaczy.
Któż uwierzy, że schowany
Tu człowiek jest mi nieznany?
A on znów, gdy mię obaczy!
Wszak mu zaraz się wyjawi,
Że ja jestem panią domu.

Celia.

Nie stanie się nic nikomu.
Zaraz wszystko się naprawi