<section begin="fr-178"/>
Nie dziw: trzy pary tylko starzy najdowali. 5
Którzy się doskonale z sobą miłowali.
Czwartej w Polsce i próżno, Mikołaju, szukasz;
Masz-li tę fantazyą, barzo się oszukasz.
<section end="fr-178"/>
<section begin="fr-179"/>
Jest mój jeden przyjaciel, który to prawdziwie
Mówi, że gdy kto z nami w towarzystwie żywię,
Możem nic w nim nie wątpić i w jego miłości:
Prawda, statek, uprzejmość, dosyć powolności.
Aliści skoro szczęście trochę go podniesie, 5
On zaraz wnet oczyma naiu rad przeniesie.
Prośwa Boga, by nędza zawżdy nędzą była,
Boby naiu oczyma ta nie przynosiła.
<section end="fr-179"/>
<section begin="fr-180"/>
Znam ja to, iż przedemną wszyscy wiele mają.
Ci którzy się wierszami i pismem pętają,
I którzy czynią fraszki, i miłują statek:
Wszytkiego u nich więcej, niż u mnie, dostatek.
Tobie iż się nie tak zda, miłość to sprawuje, 5
Która rada ochyla, chocia inak czuje.
<section end="fr-180"/>
<section begin="fr-181"/>
Anna Sarnowska, z domu Przerębskich zacnego,
Dokończywszy uczciwie żywota swojego,
Tu w tym grobie zawarta. Zawarta z nią cnota,
Którą sobie do nieba otworzyła wrota
A jako będąc, w ciele, niczym nie zelżyła, 5
Bez pochyby i nieba też nie oszpeciła.
Nad jej grobem niech wzdycha, kto cnotę miłuje,
A jej świętych postępków pilnie naśladuje.
<section end="fr-181"/>