Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom III.djvu/164

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


»Jabłka w sadzie doźrały, a w murze są szpary...
czas już nadszedł. Potrzeba ci stróża. Jam stary«.

Skończył. Dziewczę skraśniało, jak w słońcu jagoda:
»Nie, nie! ojcze! Zaczekaj! Jam jeszcze tak młoda!«

Nadal tedy dziewicze zaplatała kosy,
woniejące od drogiej z ziół tłoczonej rosy.

I co wieczór, gdy z pól już schodzą robotnicy,
drżały kwiaty w ogrodzie pod stopą dziewicy.

A w pobliżu jej zwykłej wśród lilij ścieżyny
stawał Józef pod murem sadu u szczeliny...

Śpiew Racheli co wieczór płynął przez powietrze;
co wieczora Józefa lico było bledsze.

Odkąd bowiem ukradkiem zoczył włos jej złoty,
rozgorzawszy miłością, marł z próżnej tęsknoty.

Ksiąg mądrości porzucił mleczną pierś matczyną
dla tej, której pierś biała słodsza jest nad wino.

Lecz daremnie błagalne wznosił ku niej dłonie
i zawodząc o głazy muru krwawił skronie.