Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Faleński-Edgar Allan Poe i jego nowele.djvu/35

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została zatwierdzona


zmarłych na ucztach egipskich; ale przynajmniéj zarysy są miększe, tony łagodniejsze, koloryt nieco mniéj szary. Obrazek ten przypomina świetlaną emalię, oprawną w ciemne, ponurego blasku perły, które w braku innego wyrazu, nazwano czarnemi. Postać kobiety jest jego główną ozdobą, kobiety młodéj, pięknéj, pełnéj życia, a przecież znikłéj przedwcześnie w sposób osobliwszy, bo jakby wsiąkłéj w swój własny portret. Jest to raz jeszcze cud potęgi woli, tą razą nieświadoméj nawet siebie. Był młody malarz namiętnie rozkochany w swéj sztuce; ale przeniewierzył się jéj dla świeżéj twarzyczki dziewiczéj, i groźna rywalka poprzysięgła mu zemstę. Skoro przedsięwziął przenieść na płótno ubóstwione rysy dziewczyny, stało się, że przestał być panem siebie. Zapragnął blasku jéj oczu, uśmiechu ust jéj, białości szyi i ramion, rumieńców twarzy, wreszcie krwi żył jéj, serca, piersi, — słowem całego jéj życia. Więc téż stopniowo śmiać się przestała, pobladła, poczęło słabnąć bicie jéj serca, i stała się wreszcie czemś niedoścignioném żadną fantazyą na świecie; wyciągnięta z siebie, wyzuta niejako sama z siebie, uleciała z ostatniém pociągnięciem pędzla, i nawet miłość kochanka nie była w stanie wstrzymać jéj lotu. Za to obraz jéj wyraźnie żyje, jak to powiadają. Widział to na własne oczy pewien podróżny w opuszczonym jakimś zamku w Apeninach, i wyczytał objaśnienie tego dziwu w załączonéj obok książeczce. Bo trzeba wiedziéć nawiasem, że Poe umie poradzić na wszystko i nigdy się niczem nie zakłopocze. Ale téż prawdopodobieństwo jego opowiadań nie polega na tak drobnych szczegółach; sięga ono raczéj treści rzeczy, i z téj téż strony, względnie biorąc, zarzutu mu zrobić nie łatwo.
Jak powiedzieliśmy już nieraz, Poe ani na chwilę nie ginie po za swemi kreacyami. Owszem, czujemy nieustannie, że to on sam jest każdą z nich, — wszędzie on, i to on tylko. Dlatego dziwnie to ciekawe studyum psychologiczne, uczyć się go z jego własnych studyów. Biorąc go takim jakim się sam wypowiada, niechcący mamy klucz do wytłumaczenia sobie nie jednéj niekonsekwencyi jego życia. Przypatrzmy się naprzykład jego kobietom. Wszystkie są przedziwnie czyste, — on widocznie kochał tylko Wir-