Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/814

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


sto, nieszczęśliwy prawie zawsze. Życie takie uczyniło mnie podejrzliwym; być może, że się mylę, ale od chwili, gdym stracił do ciebie zaufanie, nie mogę cię trzymać dłużej w domu moim i proszę cię, abyś go niezwłocznie opuścił. Wiesz, że rząd mnie ściga, muszę zatem zachowywać wszelkie ostrożności.
Gilbert mógł się spodziewać wszystkiego, oprócz tego, co go spotkało w tej chwili. Więc miał być stąd wypędzonym?...
Zacisnął pięści, oczy mu zabłysły złowrogo. Ale trwało to krótką chwilę. Czuł, że miał naraz utracić i przyjaźń filozofa i możność widywania Andrei. Pohamował oburzenie i zawołał głosem błagalnym:
— Panie, zechciej mnie posłuchać — nie potępiaj, ale daj się usprawiedliwić.
— Życie i niesprawiedliwość ludzka uczyniły mnie dzikim, okrutniejszym od tygrysa, pan znasz moich nieprzyjaciół i jesteś z nimi w stosunkach. Nie myślę ci przeszkadzać w twoich zamiarach, ale proszę cię, opuść mój dom, bo odtąd niema w nim miejsca dla ciebie.
— Ależ panie, te dwie młode dziewczyny nie są wcale nieprzyjazne panu: to panna Andrea i panna Nicolina.
— Kimże jest panna Andrea, kto ona? — pytał Rousseau, przypominając sobie, że nieraz już słyszał to imię z ust Gilberta.