Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1251

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


wyprowadził się z małej wąskiej uliczki Petit-Lion-Saint-Sauveur.
Żona jego, pani Małgorzata, przywiązana była do swego domku i nie dała się mężowi stąd ruszyć. Richelieu wzdrygnął się, wjeżdżając w brudny kąt, któremu miasto nadało szumną nazwę ulicy.
Nareszcie zajechał, ale ze zdziwieniem ujrzał przed bramą drugą karetę, z której wyjrzała głowa kobieca.
Pomimo lat siedmdziesięciu pięciu, Richelieu był galantem i wyskoczył pospiesznie z powozu, aby dopomóc wysiadającej damie. Nieszczęście widocznie prześladowało marszałka, bo zamiast młodej i ładnej twarzy, którą spodziewał się ujrzeć, spostrzegł starą, pomarszczoną kobietę. Zapóźno się było cofać, Richelieu więc bez wahania podał jej rękę.
— Widziałem już kiedyś tę babę — pomyślał marszałek, a głośno zapytał:
— Czy pani dąży do pana Flageot?
— Tak, książę.
— Pani mnie zna? — wykrzyknął niemile zdziwiony.
— O! kto nie zna marszałka Francji, księcia Richelieu? Nie byłabym kobietą.
— Ten grat uważa się za kobietę — szepnął marszałek, równocześnie szarmancko się kłaniając.
— Czy mogę zapytać z kim mam honor mówić?
— Jestem hrabiną de Béarn — odparła stara, oddając niski ukłon wśród zabłoconej uliczki, o trzy kroki od otwartego kanału w którym chętnieby ją widział elegancki magnat.