Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1140

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


Balsamo, trzymając wyciągniętą lewą rękę, zdawał się z trudnością wyrywać każdy wyraz tajemniczemu głosowi, a prawą szybko pisał ołówkiem to, co pan de Choiseul, zamknięty w swoim gabinecie, kreślił od siostry.
— Już wszystko?
— Wszystko.
— Cóż teraz czyni książę?
— Składa we czworo papier i kładzie go do małego czerwonego pugilaresu, który wyjął z lewej kieszeni fraka.
— Słyszy pani? — zapytał Balsamo hrabiny, pozostającej w zupełnem osłupieniu.
— Cóż dalej?
— Odprawia posłańca i mówi do niego.
— Co mówi?
— Nie dosłyszałam końca: „O godzinie pierwszej przed bramą Trianon“. Posłaniec kłania się i wychodzi.
— Oznaczył posłańcowi godzinę, o której wychodzić ma od króla.
Balsamo skinął ręką, nakazując milczenie.
— Cóż, książę, uczyni teraz?
— Wstaje, trzyma w ręku list, który odebrał. Idzie prosto do łóżka, przechodzi pod ścianą, naciska sprężynę, otwiera żelazną szkatułkę, wrzuca w nią list i zamyka napowrót.
— O! — krzyknęli razem hrabina i książę — to cudowne, niepojęte!