Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Michał Bałucki - W żydowskich rękach.djvu/249

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


wymierzona ku niemu, zbliżał się wytężając wzrok mocno, bo choć księżyc świecił, ale w miejscu w którém stał Teodor było ciemno od cienia, jaki rzucała chata — i to tak dalece, że napastnik dopiéro na odległość paru — kroków mógł go rozpoznać. Przypatrzywszy mu się uważnie spuścił strzelbę do nogi i zakłopotany rzekł:
— Przepraszam pana ja myślałem, że... że to szelma cyganka.
— Więc na kobietę wybrałeś się tak uzbrojony? spytał go Teodor cierpko i zgryźliwie. To z ciebie nie lada rycerz.
— Z przeproszeniem łaski pańskiéj — odezwał się pokornie Marek, (bo to on był), któremu ostre słowa nieznanego mu człowieka tak zaimponowały, że zdjął przed nim czapkę, bo nie możemy sobie dać rady z tą babą. Chowa się przed żandarmami, bo ją czeka kryminał za pobicie urzędowéj osoby. Czatujemy na nią, próbujemy różnych sposobów. ale jéj ani rusz złapać; ja wiém, że ona gdzieś w okolicy ukrywać się musi, a przynajmniéj często tu zagląda, bo przedwczoraj widziałem, że króliki miały świéże liści kapusty. Pan obiecał nagrodę temu, kto ja złapie. To też ja drugi dzień tu czatuję koło chaty jak koło samotrzasku. Kiedym usłyszał pukanie do drzwi, byłem pewny, że ptaszek się złapał. Pokazało się, że to pan.
Skończył Marek, a widząc, że nieznajomy patrzy w ziemię i nic nie mówi, spytał go ośmielony już trochę:
— Pan może także w téj sprawie wysłany? Może z sądu?
Teodor nie uważał za stosowne dawać leśnemu objaśnień o sobie i zamiast mu odpowiadać zapytał:
— A ile dostałbyś nagrody, gdyby ci się udało pochwycić tę kobietę?
— Ha, możeby człowiek i z pięćdziesiąt papierków zarobił, bo i sąd obiecuje także jakąś nagrodę.
— Słuchaj, ja ci dam sto pięćdziesiąt, dowiedziawszy