Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/51

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


<section begin="X609" />jeść drugie kurczę i odzyskując dobry humor. — No, teraz nasze nieszczęścia skończyły się już i wszystko pójdzie dobrze! Tylko ja za swoje winy powinienem siedzieć na koźle! Nie, nie... ja będę automedonem... zobaczycie panowie, jak was będę wiózł! — odpowiadał, nie chcąc oddać lejce, chociaż Lewin prosił go, aby puścił na kozioł stangreta. — Muszę odpokutować za moje grzechy i doskonale jest mi na koźle! — I Wasieńka zaczął powozić.
Lewin lękał się trochę, że Wesłowski zmęczy konie, szczególnie zaś lewego, gniadego, którego nie umiał trzymać, pomimowoli jednak uległ wesołości Wasieńki i przysłuchiwał się pieśniom, jakie Wasieńka wyśpiewywał przez całą drogę, lub opowiadaniom jego, jak należy powozić po angielsku, four in hand, i całe towarzystwo w jak najlepszych humorach zajechało na śniadanie do Gwoździewa.

<section end="X609" />

<section begin="X610" />

X.

Wasieńka jechał za prędko, tak, że na błota przyjechali zawcześnie, gdyż było jeszcze bardzo gorąco.
Dojechawszy do rozległych błot, głównego celu wycieczki, Lewin pomimowoli zaczął zastanawiać się nad tem, w jaki sposób możnaby najlepiej uwolnić się od Wasieńki i polować bez żadnych przeszkód. Stepan Arkadjewicz życzył sobie widocznie tego samego, i na twarzy jego Lewin widział zakłopotanie, jakie bywa zawsze u prawdziwych myśliwych przed polowaniem, i pewną, wrodzoną mu dobroduszną przebiegłość.
— Jakżeż my pójdziemy? błoto jest doskonałe, widzę nawet, że są i jastrzębie — rzekł Stepan Arkadjewicz, wskazując na dwa duże ptaki, zataczające kręgi w powietrzu — gdzie są jastrzębie tam zapewne musi być i zwierzyna.
— Czy widzicie, panowie — rzekł Lewin poważnie, podciągając buty i zakładając kapsle na panewki — czy widzicie tę kępę? — i wskazał na porośniętą ciemniejszą trawą<section end="X610" />