Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom II.djvu/324

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


<section begin="X507" />na swoją zachwycającą, pełną życia i szczęścia przyjaciółkę, Goleniszczew opamiętał się i z początku był pochmurnym i bez humoru, lecz Anna, która chciała dogodzić wszystkim (w tych czasach ciągle była w takiem usposobieniu), swą prostotą i wesołością doprowadziła go prędko do równowagi; chcąc rozruszać go, zaczęła rozmawiać z nim o malarstwie, na którem znał się bardzo dobrze i słuchała go z uwagą. Całe towarzystwo doszło piechotą do wynajętego domu, aby obejrzeć go.
— Bardzom zadowolona z jednej rzeczy — rzekła Anna do Goleniszczewa, gdy powrócili do hotelu — Aleksiej będzie miał bardzo wygodne atelier. Weź koniecznie ten pokój — zwróciła się do Wrońskiego po rosyjsku i mówiąc do niego „ty“, gdyż wiedziała już, że w ich osamotnieniu Goleniszczew uważanym będzie za domownika, i że niema żadnej potrzeby krępować się jego obecnością.
— Alboż ty malujesz? — zapytał Goleniszczew, zwracając się ku Wrońskiemu.
— Tak, dawniej malowałem i teraz znowu zacząłem trochę — odparł Wroński, rumieniąc się.
— Ma bardzo dużo talentu — rzekła Anna z radosnym uśmiechem — ja, ma się rozumieć, nie jestem znającym się sędzią, lecz ci, co naprawdę się znają na malarstwie, powiadają to samo.

<section end="X507" />

<section begin="X508" />

VIII.

Anna w tym pierwszym okresie swego wyzwolenia i szybkiego powrotu do zdrowia, czuła się szczęśliwą do tego stopnia, że nie mogła darować sobie tego szczęścia i radości, jaką napełniało ją życie. Wspomnienie o nieszczęściu, jakie spotkało jej męża, którego to nieszczęścia była przyczyną, nie zatruwało jej radości. Wspomnienie to z jednej strony było zbyt strasznem, aby myśleć o niem, z drugiej zaś strony, nieszczęście jej męża dało jej samej zbyt<section end="X508" />