Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom I.djvu/253

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


— Poczekaj! — zawołał Petrycki na Wrońskiego, gdy ten już wychodził — brat twój zostawił list i kartkę; niewiem tylko, gdzie położyłem je.
Wroński zawrócił się.
— Gdzież jest to wszystko?
— Gdzie?... w tem właśnie sęk! — uroczyście odezwał się Petrycki, przeciągając wskazującym palcem po nosie.
— Powiedzże nareszcie i nie zawracaj mi głowy! — rzekł Wroński z uśmiechem.
— W piecu nie paliłem, muszą więc być gdzieś tutaj.
— Przestań już żartować! Gdzież jest ten list?
— Doprawdy, że zapomniałem... a może śniło mi się tylko! Gdybyś ty, tak jak my wczoraj, wypił po cztery butelki na głowę, to doprawdy nie wiedziałbyś, gdzie leżysz! Poczekaj, zaraz sobie przypomnę!...
Petrycki wszedł za przepierzenie i położył się na łóżku.
— Poczekaj! Ja tak leżałem, a on stał tam. Tak... tak... Oto list! — i Petrycki wyjął z pod materaca list, który tam leżał.
Wroński wziął list i kartkę brata i spostrzegł, że list, jak się tego spodziewał zresztą, był od matki: matka czyniła mu wymówki, że nie przyjeżdża, brat zaś pisał, że musi się z nim konieczne zobaczyć.
Wroński z góry już wiedział, że brat chce z nim mówić wciąż o tem samem. „Co ich to może obchodzić!“ — pomyślał, zmiął listy i wsunął je za guziki munduru, aby w drodze przeczytać z uwagą. W sieni Wroński spotkał się z dwoma oficerami: z jednym ze swego, a drugim z innego pułku.
Mieszkanie Wrońskiego było zawsze uczęszczanem nader licznie przez oficerów.
— Dokąd?
— Do Peterhofu, mam tam interes.
— A koń czy przyszedł już z Carskiego Sioła?
— Przyszedł, lecz nie widziałem go jeszcze.