Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom I.djvu/184

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


kuje samą siebie, że narzucanie się Wrońskiego nietylko nie sprawia jej przykrości, lecz stanowi cały cel jej życia.




Znakomita śpiewaczka śpiewała po raz drugi i cały wielki świat był w teatrze. Wroński, siedząc w pierwszym rzędzie krzeseł, zobaczył kuzynkę i nie czekając na antrakt, wszedł do niej do loży.
— Dlaczego pan nie przyjechał na obiad? — zapytała go Betsy. — Dar jasnowidzenia zakochanych wprawia mnie w podziw — zauważyła, potem dodała po cichu, żeby nikt prócz niego nie słyszał — ona nie była. Przyjedź pan jednak do mnie po operetce.
Wroński spojrzał na nią pytająco. Betsy skinęła głową, on zaś uśmiechem podziękował i siadł koło niej.
— A ja tak dobrze przypominam sobie wszystkie żarty pana! — mówiła dalej księżna Betsy, która ze szczególnem zadowoleniem śledziła rozwijanie się tej namiętności we Wrońskim. — Gdzież podziało się to wszystko? Dałeś, się pan złapać, mój kochany panie!
— Tego też tylko życzę sobie, aby zostać złapanym — odparł Wroński ze swym spokojnym szczerym uśmiechem. — Jeśli skarżę się, to tylko dlatego, że za mało jestem złapany, i jeżeli mam powiedzieć prawdę, zaczynam już tracić wszelką nadzieję.
— Jakąż nadzieję możesz pan mieć? — zapytała Betsy, obrażając się za swą przyjaciółkę — entendons nous...
Lecz w oczach jej biegały ogniki, mówiące, że również dobrze jak i Wroński rozumie, jaką nadzieję może on żywić.
— Żadnej — śmiejąc się i pokazując swe białe zęby, odpowiedział Wroński. — Przepraszam — dodał, biorąc jej z ręki lornetkę i przypatrując się przez obnażone ramię kuzynki damom, siedzącym w lożach naprzeciwko. — Obawiam się, że się staję śmiesznym.