Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powrót do gniazda.pdf/194

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została skorygowana


kobieta, jak się do tego wziąść, i zdało się jej, że każdy krok, każde słowo ją zdradzi. Szarego mroku doczekawszy, wyszła, nie wiedząc co ma czynić, ku bramie. Gdyby ją tam wojewoda był spotkał a spojrzał groźno, sądziłaby, iż tajemnica się wydała, tak się lękała zdradzić sama siebie. Kołując ostrożnie dostała się do miejsca, gdzie burgrabia wsparty o mur stał zadumany w oczekiwaniu, bo mu się zdało, iż wojewoda próbę posłuszeństwa uczyniwszy, syna uwolnić musi. Nikogo na szczęście nie było, mogła się więc zbliżyć ku niemu niepostrzeżona. Zdziwił się stary zobaczywszy nadchodzącą, ale łatwo się domyślił o co szło, i że o panicza zagadnąć go pewnie chciała.
Pozdrowili się skinieniem głowy.
— O mój panie Wawrzyńcze, czegośmy to dożyli! — odezwała się pani starsza.
— Dopust Boży, straszny — krótko odparł staruszek. — Za pamięci ludzkiej nic nigdy takiego nie było.
— Miarkujecie co się z panią dzieje, — mówiła Dubrowina — biedna, święta pani nasza mdlała, że ją ledwie docucić było można; przecie się wojewoda skruszyć tem nie dał.
To już panu Wawrzyńcowi nic odpowiedzieć nie było można; bo na pana nie śmiałby był i najlżejszego wyrzec słowa.