Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powrót do gniazda.pdf/174

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została skorygowana


cięższa niepewność. Co najgorszego stać się mogło, stało się. Spokojniejszy jestem. Idź i spocznij.
Józiak zapłakał i tak przy kracie pozostał.
Czasu obiadu zawołano burgrabiego do dworu, wojewoda krótkiemi słowy nakazał: dzbanek z wodą, chleb do więzienia dać, więcej nic; na posłanie wór ze słomą i derę końską.
Nikomu na myśl nie przyszło od spełnienia rozkazu się wyłamywać. Zaniesiono więc co nakazane było, więcej nic.
Stary burgrabia, który sam musiał wykonywać rozporządzenia pańskie, przyszedłszy ze dzbanem, chlebem i pościelą, zapłakał, przepraszając Janusza, iż narzędziem się stał męczarni dla niego.
— A cóż mam począć? — zawołał ręce podnosząc — dzieci, żona, wnuki, wszystko na łasce pana naszego. Muszę posłusznym być, a gdybym się oparł, cóż to pomoże? znalazłby się inny, któryby gorzej może dał się we znaki.
Janusz mu nic nie odpowiedział.
Burgrabia nędzny ów loch trochę oczyścił z wiekuistych śmieci i brudów, chociaż kąt tylko jeden nieco się dał znośniejszym uczynić.
Tak nadszedł wieczór. Zamek cały milczał wśród głuchszej jeszcze niż zwykle ciszy.