Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pamiętnik Mroczka.pdf/92

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została skorygowana


ostatnia rada wojenna skończyła. Zastałem króla jegomości zamyślonego nad kartą, ale nie smutnego, rzeźwej myśli. Odwrócił się.
— A co?
Pocznę tedy mówić, com widział i słyszał, aż nareszcie o Tatarze. Król się wzdrygnął mocno.
— Gdzie jest?
— Przed namiotem.
Pomyślał chwilę:
— Dawaj mi go tutaj!
Więc ja po mojego Tatara, i prowadzę. Nikogo nie było, przeto mi król przykazał u drzwi pozostać.
— Słuchaj — rzekł — choćby cię pieczono i warzono w smole, nie powiadaj, co się dzieje w szkole; rozumiesz?
Nie trzeba mi było tego dwa razy powtarzać. Wszedł ogorzały ów z pokłonem, milczący, patrząc w króla, jak w tęczę, a król w niego długo i pilnie.
— A co wy tu robicie? — zapytał pan po chwili, jakby ochłonąwszy z podziwienia i poruszenia, które się w twarzy wydawało.
Tatar miał głowę spuszczoną, patrzał niedobrze zpodełba, nierychło i niełatwo zebrał się na słowo, ale począwszy od bełkotania, potem już mówił coraz płynniej po polsku.
— Musimy — rzekł — swoich posiłkować. Idziemy z Kara Mustafą za chorągwią proroka; alebym to ja, królu, mógł was zapytać lepiej: co wy tu robicie? Wszak to ziemia nie wasza.
— Sprawa to Boga naszego — odparł król — i ten mnie tu zesłał.
Tatar zamilkł na chwilę.