Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pamiętnik Mroczka.pdf/53

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została skorygowana


— Za dobrą to wróżbę mam — rzekła mi pocichu — że się tu w kościele, u ołtarza spotykamy jeszcze... Bóg wam szczęść, panie Janie! Ślubowałam wiarę i dotrzymam. Pamiętajcież i wy, że na waszą rachuję! A nie zrażajcie się niczem, nawet, gdyby was doszły wieści, żem słowo złamała; nawet, gdyby wam pierścień odnieśli.
Tylkom jej rękę całował, słowa rzec nie mogąc.
— Szczęść wam Boże! — powiedziała raz jeszcze.
Oczy miała łez pełne; a i jam był nieweselszy, choć spokojny.
— Starościanko, pani moja — rzekłem — prędzej umrę, aniżeli się zmienię, a do żywota mego nie wyrwie mi nikt z serca tego obrazu, który w niem noszę. Przysięgam wam na Chrystusa ukrzyżowanego w tym ołtarzu: waszym ja sługą na wieki!
— Pora się rozstać — szepnęła mi — ludzie źli, oczu dosyć. Niech Bóg was prowadzi i odprowadza do nas!...
Wrosłem był w ziemię, tak mi od niej ciężko odchodzić się czuło; ale gwałtem się prawie wyrwałem, tylkom widział, jak mnie zdala przeżegnała. Proboszcz na drodze czekał i dodał:
— Na koń, synu mój, w drogę! A z Bogiem!
Więc już nie było co zwlekać. Dosiadłem siwego i ruszyłem z kopyta, na wóz i Grzesia się nie oglądając, którzy mnie aż pod lasem dopiero dogonili.
Opisywać nie będę, z jakiemi myślami w dalszą ciągnąłem podróż, w jakowych dumach i tęsknotach a niepewności jutra; bo i dwór, i król, i te nowe obowiązki dawały do namysłu.