Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.1.djvu/19

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


A przeciwni szeptali: — Patrzcie, nie duch to ciemności, nie wysłaniec-że to piekielny? Ukamienujmy go! ukamienujmy!
Aż wrzawa powstała i zgiełk straszny; podniosły się ręce, kamienie — i padły na piersi anioła. On chciał wołać o pomoc z niebios, o posłuchanie u ludzi, ale głosu dobyć nie mógł tak wielkiego, aby go usłyszała ciżba namiętna.
Zaćmiło mu się w oczach łzawych, krew trysnęła niemi, gniew podrzucił piersią, a przekleństwo boleści wyrwało się przez usta sine.
Przekleństwo! przekleństwo! najstraszniejszy z upadków ludzkich, najnikczemniejszy z wyrazów, największa ze zbrodni. Albowiem nie dotyka dzisiaj tylko, ale jutra i całej przyszłości niewidzialnym sposobem.
Duch wygnaniec wyparł się ludzkości, odepchnął ją, i myśląc że umrze, a pragnąc już śmierci, bodaj na wieki, zsunął się na ziemię chłodną.
Ciżba podniosła go, piekielnemi skoki depcząc mu głowę i piersi, a szalejąc; ale on nie uczuł tego, nie widział, bo spał i marzył dawno.
Duch jego ciężki przekleństwem własnem, mozolnie ciągnął się ku niebu.
Ale nie stało mu siły na przebycie progów żywota, tak wielkiem brzemieniem ważyła na nim wina.
Bóg spojrzał i ulitował się upadłego anioła, a duchy bracia wszyscy jedną łzą politowania nad nim zapłakali.
— Do niebios! do niebios! na spoczynek mnie przyjmijcie! wolał upadły jęcząc boleśnie.
— Nie! — rzekł głos potężny. — Niebo jest miłością samą, a ty w nie niesiesz nienawiść; niebo jest spokojem, a tyś udręczony jeszcze i rozpacz dźwigasz na barkach; niebo jest wypoczynkiem i nagrodą, a tyś nie walczył z sobą i nie pokonał siebie; znijdź na ziemię i żyj jeszcze.
Przebudził się duch wygnaniec.
Głucha cisza, cisza piekieł panowała do koła, niczem nieprzerwana; na niebie miasto słońca, krwawe jakieś