Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bezimienna T. 2.djvu/62

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona została skorygowana


im przynieść, ani ucieczki ułatwić niepodobna... to są próżne marzenia.
— Ja to wiem — odparła wojewodzina — ale przekonać nie potrafię... niech zobaczy, niech się dotknie, aby wiedziała, że ja jej mojego poświęcenia nie skąpię, że moja miłość nie jest egoizmem samym.
Patrząc na jej łzy, na rozpacz, na te gwałtowne wybuchy, na rojenia nadziei, żal mi jej i, mimo przekonania o bezsilności naszej, odwodzić jej od tego nie śmiem, nie potrafię. Trzeba jechać, doktorze.
— Trzeba zginąć, komu zguba przeznaczona... na to więc niema ratunku — zawołał doktór — nie mogę pani przekonać o grożącem niebezpieczeństwie, a więc odkryję jej wszystko.
Rozstaliśmy się z jenerałem — mówił dalej — w najlepszych stosunkach, nie posądzał mnie o nic, zachował mi więc dawniejszą swą przyjaźń i pisuje czasem do mnie. Z tych listów widzę, że namiętność w nim nie wygasła, zmieniła się tylko... pragnie zemsty. Oto donosi mi, że przez ambasadora polecił czynić poszukiwania jenerałowej, że naznaczył nagrodę... za samą o niej wiadomość, i że postanowił jak najmocniej porwać ją, by osadzić w monasterze. Pani wiesz, że w naszym kraju wszystko im wolno, cóż dopiero, gdy kto własnej żony poszukuje?
Doktór zamilkł.
— Mów z nią sam — odezwała się wojewodzina, wstając — może ją przekonasz.
Na te słowa z wielkiem podziwieniem obojga, z za krzesła księżnej, usłyszeli odpowiedź spokojną:
— Ja tu jestem...
W istocie niepostrzeżona stała już od kwadransa, słuchając rozmowy całej, Hela, a twarz jej nie okazywała najmniejszej obawy ani wzruszenia; owszem uśmiechała się łagodnie.
Przyklękła na kolano przed księżną, pocałowała ją w rękę, objęła rękami i odezwała się z zapałem:
— Moja pani najdroższa... moja...
Obie w uścisku płakać zaczęły.
— Prawda? jam szalona, jam opętana, jam nielitościwa — mówiła, powstając powoli — jam samolubna