Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Grazia Deledda - Po grzesznej drodze T.II.djvu/15

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


zdawało się, że dzień ten dla niej niczem się nie rożni od wszystkich innych. Sabina była tak naiwnie zdumiona, że zapomniała odgarnąć z czoła pukiel swych zawsze nieposłusznych jasnych włosów. Zadawała sobie przeróżne pytania:
— Czy się może omyliłam? Może Marji nigdy nic nie łączyło z Piotrem? Ale ten pocałunek, przyłapany za szopą w czasie żniw, w ciszy rżysk, spalonych od spieki? A uparte milczenie kuzynki? Czyż to wszystko była sprawka czarta? Czy jedynie pozór, wywołany przez djabła, aby jej kazać zgrzeszyć?
Sabina wierzyła w pokusy i złe siły i zaledwie jej przyszło do głowy, że ta cała historja Marji i Piotra jest sprawą djabła, postanowiła się otrząsnąć, upewnić, pomówić z kuzynką o Piotrze w tych ostatnich chwilach; ale nie mogła, jakaś niewidzialna siła nie pozwoliła jej otworzyć ust. Czy i to nie było dziełem czarta?
Później zaczęli napływać ludzie: na podwórzu i w kuchni słychać było zmieszane głosy, a wuj Mikołaj, w nowem ubraniu, chodził tu i z powrotem po pokojach, wlokąc nogę i kij, wydając rozkazy i cofając je odrazu.
Sabina i Marja sprzątnęły także pokój ciotki Luizy, potem zeszły do kuchni, goniąc się po schodach, jak dwie dziewczynki. Armja maszynek do kawy syczała i parskała ciągle na ogniu i na kominkach, ciotka Luiza krzątała się koło nich z powagą, godną lepszej sprawy, co jej jednak nie przeszkadzało podziwiać nóg Marji.