Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Grazia Deledda - Po grzesznej drodze T.I.djvu/94

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


VIII.

Marja nic nie powiedziała ojcu, a tem mniej matce.
Wypłakawszy się ze złości, z pogardą i wstydem zasnęła wreszcie, szepcąc półgłosem:
Każę go wypędzić... wypędzę go i kopnę tego gałgana!
Ale, jak wiadomo, noc uspakaja. Marja obudziła się nazajutrz wcześnie. Zimny świt smutnie oświetlił izdebkę, zdaleka napływały ostre dzwony, wzywające na ranną mszę.
Pierwsze wrażenie Marji było, że miała brzydki, przykry sen, ale wkrótce świadomość rzeczywistości powróciła. Czuła znowu na policzkach rumieniec wstydu i gniewu. Boże, jakże teraz stanie przed Piotrem? Z jakim bezczelnem szyderstwem będzie teraz patrzył na nią! Ten nędznik, awanturnik, — podlec!... Wyskoczyła z łóżka. Zdawało się jej, że mówi te i inne wyrazy na głos; ubrała się powoli, zatrzymując się bezwiednie co chwila z rękami bezczynnemi, cała przejęta jedną myślą: — Co robić?