Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/313

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Ta strona nie została skorygowana


<section begin="s313g"/>

O! dzięki! już pękają jutrzenki podwoje —
Już lecę — żegnaj ziemio! — jak piersi szeroko!





<section end="s313g"/> <section begin="s313d"/>

ELEGICZNE ZAKOŃCZENIE TEGO USTĘPU.


Cóż to za kamień uświęcony leży,
Obsadzon czterma w koło topolami?
Z których się każda żali listeczkami —
W szmeru tajemny dreszcz z nad fal wybrzeży?
Głaz ten co wieczór roszą łez perłami —
I tam falami sinego jeziora
Czy to się łódka wolnem żaglem sunie,
Czy mgła tumanem ku brzegom się snuje?
O nie! to łabędź z rana do wieczora
Od dnia do nocy przez fale żegluje!
Lecz czemuż płynąc, nigdy skrzydły swemi
Dumnie po śnieżnej nie uderzy fali?
Nie wyda głosu, ni pióry białemi
Nigdy nie wstrząśnie, nie spojrzy wesoło
I żywszym ogniem powiek nie rozpali? —
Lecz smutnie piersią prując modre fale,
Płynie milczący? a wody w około
Ledwie poruszą modrych fal kołyski.
Łabędź już brzega zielonego blizki,
Znowu odpływa, przypływa, odpływa
I tonąc pieśnią w błękitnym krzysztale,
Wiecznie żegluje, nigdy nie spoczywa. —
Ale posłuchaj — ledwo zmrok wieczora
Dopadnie ziemię i ludzi oddali,
I ledwie Luna z nad urwisk jeziora
Przejrzy twarz bladą w zwierciadlanej fali
Obacz jak łzami kora drzew opływa,
Jak w wietrze jakiś głos tajemny śpiewa,
Jak każda z topól boleśnie się żali,

<section end="s313d"/>