Ta strona nie została skorygowana
Febus zapałką w ciemnościach świeci,
Świetna Aurora zjeżdża dorożką.
Dziwnym widokiem oczy me dręczę: —
Jak blacharz gwiazdy wyrabia złote,
Grabarz weselną budzi ochotę,
A bednarz struga drewnianą tęczę.
Widzę, jak doktór anemję leczy,
Wpuszczając w żyły farbę drukarską;
I jako znachor wiedzą lekarską
Nauce wieków w momencie przeczy.
Wtem nowe cuda, dziwy, sekrety,
Tuż przed oczyma migają memi:
Dziennikarz w jeden numer gazety
Zawinął kawał olbrzymi ziemi.
Zmieniwszy naraz wiekowe ruchy,
Wspina się w górę wodna kaskada;
Tygrys na ziemię, rzężąc, upada,
Rażon śmiertelnie placką na muchy;
Żółw, otrzymawszy rolę sztafety,
W szalonym pędzie wichry prześciga,
A pojedynek karłów rozstrzyga,
Jakiem i będą drogi komety.