Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Nieboszczyk

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
<<< Dane tekstu >>>
Autor Leo Belmont
Tytuł Nieboszczyk
Pochodzenie Rymy i Rytmy. Tom I
cykl Na nutę satyry
Data wydania 1900
Wydawnictwo Jan Fiszer
Druk Warszawska Drukarnia i Litografja
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały cykl
Pobierz jako: Pobierz Cały cykl jako ePub Pobierz Cały cykl jako PDF Pobierz Cały cykl jako MOBI
Cały tom I
Pobierz jako: Pobierz Cały tom I jako ePub Pobierz Cały tom I jako PDF Pobierz Cały tom I jako MOBI
Indeks stron
Nieboszczyk.

Umarł w nocy… umarł nader cicho,
Tak jak cichem było jego życie;
Bez nadziei znalazłem biedaka,
Kiedy-m oczy otworzył o świcie…
Snać przed zgonem chciał się zbliżyć do mnie
Gdy go nagle śmierć ujęła w drodze,
Bo tuż zaraz przy mem łóżku leżał,
Rozpostarty, martwy, na podłodze.
Musiał cierpieć… kto to wiedzieć może?
Tylko noc go otaczała głucha,
Ona w przeszłość wzięła tajemnicę
Mąk i zgonu tego — karalucha…
Rankiem sługa przyszła pokój zamieść
I śród mnóstwa przeróżnych rupieci,
Bez łzy żalu, bez słowa modlitwy,
Tego trupa wymiotła na śmieci.
I nie przeszło jej nawet przez głowę,
Gdy te czarne zwłoki wyrzuciła,

Że w nich przecie, jak i w niej, taż sama
Tajemnicza pracowała siła.
Na śmietniku nieruchomy leżał,
Wywrócony był ku górze brzuchem:
Muchy, brzęcząc, fruwały w około,
Jakby modląc się nad karaluchem!



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Leopold Blumental.