Uwaga
Serwis Wedateka jest portalem tematycznym prowadzonym przez Grupę Wedamedia. Aby zostać wedapedystą, czyli Użytkownikiem z prawem do tworzenia i edycji artykułów, wystarczy zarejestrować się na tej witrynie poprzez złożenie wniosku o utworzenie konta, co można zrobić tutaj. Liczymy na Waszą pomoc oraz wsparcie merytoryczne przy rozwoju także naszych innych serwisów tematycznych.

Myśli (Leopardi, 1909)/XXXIX

Z Wedateka, archiwa
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
<<< Dane tekstu >>>
Autor Giacomo Leopardi
Tytuł Myśli
Wydawca Księgarnia Polska B. Połonieckiego
Data wydania 1909
Druk Drukarnia „Lwowskiej Spółki Wyd. i Druk.”
Miejsce wyd. Lwów
Tłumacz Józef Ruffer
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: Pobierz jako ePub Pobierz jako PDF Pobierz jako MOBI Cały zbiór
Pobierz jako: Pobierz Cały zbiór jako ePub Pobierz Cały zbiór jako PDF Pobierz Cały zbiór jako MOBI
Indeks stron


{{#lst:Strona:Leopardi - Myśli.pdf/42|m39|}} z nimi także pamięć i naleźć, jako rzecze Temistokles, sztukę, któraby nauczyła zapominać. Bowiem tak są zwodnicze zmysły naszego ciała, że często także oszukują sąd umysłu. Stąd zda mi się, że starcy są w położeniu tych, co wyjeżdżając z portu, przywarli oczyma ku ziemi i mniemają, iż okręt stoi nieruchomy, a brzeg odpływa. A przecież jest odwrotnie, i port i porówno czas a rozkosze, pozostają w swym stanie, a my, umykający wraz z okrętem śmiertelności, oddalamy się od nich na burzliwe morze, które wszelką rzecz chłonie i trawi. I nie dano nam już nigdy wrócić na ląd, przeciwnie smagani wiecznie przez przekorne wichry, w końcu rozbijemy się z okrętem na jakiejś skale. Iż umysł starczy jest przedmiotem niewspółmiernym z wielu rozkoszami i nie może ich doznawać, więc jako gorączkującym, kiedy mają podniebienie zepsowane od złych waporów, wydają się wszystkie wina bardzo gorzkie, chociażby były drogocenne i delikatne, tak też i starcom dla ich niesposobności, której jednakże nie brak pragnienia, wydają się rozkosze i niesmaczne i zimne i wielce różne od onych, które, niegdyś zaznane, wspominają, chociaż rozkosze te w sobie, są też same. Tedy, czując się pozbawionymi ich, ubolewają i utyskują na czas obecny jako zły: nie spostrzegają, że zmiana ta zaszła sama z siebie, a nie z powodu czasu. I przeciwnie, przywodząc sobie na pamięć minione rozkosze, wywołują także czas, w którym ich zaznali i przeto go wychwalają jako dobry, boć zdaje się, jakoby przynosił ze sobą woń tego, co w nim czuli, kiedy był obecny. Dlatego to nienawidzimy wszystkich rzeczy, które towarzyszyły naszym przykrościom, a kochamy owe, które się jednoczyły z rozkoszami.
Tak mówi Castiglione, wykładając słowami niemniej pięknemi, jak rozlewnemi, jak to zwykli prozaicy włoscy, myśl bardzo prawdziwą. Na potwierdzenie jej można przytoczyć, że starcy przenoszą przeszłość nad teraźniejszość nietylko w rzeczach zależących od człowieka, lecz także w takich, które odeń nie zależą, oskarżając je również, że się pogorszyły, nietyle — co jest prawdą — w nich i w stosunku do nich, lecz wogóle w samych sobie. Jak myślę, każdy przypomni sobie, że słyszał od swoich, wiekiem podeszłych, wielekroć (i ja słyszałem podobnie od swoich), że lata stały się zimniejsze, a zimy dłuższe i, że za dawnych czasów, już około Wielkiej Nocy, zwykli byli porzucać ubrania zimowe i brać letnie. Zmianę tę dziś, według nich, można znieść zaledwie dopiero w maju a nieraz i w czerwcu. I nie wiele lat temu niektórzy fizycy szukali poważnie przyczyny tego przypuszczalnego oziębienia pór roku. Jedni przypisywali to ogołoceniu gór z lasów, inni nie wiem już czemu, wszystko żeby wytłumaczyć zjawisko, nie istniejące albowiem przeciwnie jest faktem, żeby dać przykład, zauważonym przez kogoś w różnych miejscach autorów starożytnych, że Włochy miały być w czasach rzymskich o wiele zimniejsze, niż dzisiaj. Rzecz to najzupełniej wiarygodna, albowiem z drugiej strony doświadczenie dowodzi, że z przyczyn całkiem naturalnych cywilizacya ludzka, postępując, czyni klimat danego kraju z dnia na dzień łagodniejszym. Skutek ten miał miejsce i jest szczególniej widoczny w Ameryce, gdzie, że tak powiem, za naszej pamięci dojrzała cywilizacya zajęła miejsce częścią stanu barbarzyństwa, a częścią zupełnej pustki.
Lecz starcy, odczuwając zimno w swoim wieku o wiele dotkliwiej, niż w młodości, wierzą, że w rzeczach zaszła zmiana, której doświadczają w sobie samych i wyobrażają sobie, że ciepło, które maleje w nich, umniejsza się w klimacie lub ziemi. To wyobrażenie jest tak gruntowne, że to samo, co twierdzą nasi starcy wobec nas, utrzymywali starcy, żeby nie powiedzieć więcej, półtora wieku wstecz wobec współczesnych Magalottiego, który w listach poufnych pisał: jest to rzecz pewna, że dawny ład pór roku zdaje się ulegać zmianie. Tu we Włoszech powszechny jest głos i skarga, że nie masz już umiarkowanych czasów i w tych zmianach strefowych niewątpliwie zimno zdobywa pole. Słyszałem, jak mówił mój ojciec, że za jego młodości w Rzymie w poranek świąt wielkanocnych każdy ubierał się letnio. Zaś obecnie, kto nie musi zastawić kaftana, powiadam wam, nie pozbywa się najmniejszej rzeczy z tych, które nosił w sercu zimy.
{{#lst:Strona:Leopardi - Myśli.pdf/46||m39}}


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Giacomo Leopardi i tłumacza: Józef Ruffer.